Długi Byczyny są efektem zobowiązań zaciągniętych w poprzedniej kadencji samorządowej. Przed blisko trzema laty powołano tam Spółkę Rycerską Byczyna. Miała ona realizować inwestycje przy udziale zewnętrznych funduszy. W planach była m.in. rewitalizacja miasta. Na ten cel zaciągnięto duży kredyt, który miał być wkładem gminy do projektów. Niestety, nie uzyskano spodziewanego dofinansowania. Byczyna została z dużym kredytem i znalazła się na trzecim miejscu w rankingu najbardziej zadłużonych gmin w Polsce.
- W ostatnim czasie zadłużenie zmniejszone zostało o 11 mln zł, ale nadal jest bardzo znaczące, bo wynosi ponad 80 mln zł - mówi Iwona Sobania, burmistrz Byczyny z Polskiego Stronnictwa Ludowego. - Determinuje to rozwój gminy. Mimo wszystko, staramy się walczyć z tym i realizować inwestycje. Jest o tyle dobrą sytuacją, że mamy jeszcze pieniądze, które pozostały z tego zaciągniętego kredytu i to jest ok. 15 mln zł. W tym roku na spłatę zadłużenia wydamy blisko 4 mln zł - dodaje.
Jakie działania oszczędnościowe musiała wprowadzić gmina Byczyna? Czy otrzymała jakąś pomoc od państwa?
- Gmina otrzymała od państwa pomoc w postaci dofinansowania z Funduszu Dróg Samorządowych. Niestety, wynosi ono tylko 50 procent kosztów, a przy tak dużym zadłużeniu liczyliśmy na więcej. Myśleliśmy, że to dofinansowanie będzie w granicach 80 procent. Od początku tej kadencji trzeba było zaciskać pasa. Przede wszystkim reorganizacja w Urzędzie Miejskim w Byczynie. To są oszczędności w granicach 730 tys. zł. Oprócz tego zmniejszyliśmy wydatki np. na delegacje, zakupy. Dało to oszczędności w granicach 132 tys. zł. Przenieśliśmy szkołę z Polanowic do Byczyny i tam wyłączyliśmy internat. Przyniosło to blisko 200 tys. zł oszczędności. Jeżeli chodzi o oświatę, to zmniejszyliśmy liczbę godzin, udało nam się nie wypłacać dodatku wyrównawczego dla nauczycieli. Oszczędzamy wszędzie i na wszystkim. Udało nam się wpłacić 3 mln zł raty do Komunalnego Funduszu Inwestycji Zamkniętych ze środków własnych, co jest ogromnym sukcesem. Ale mamy też i porażki, np. planowaliśmy dochód z wynajęcia internatu, ale na konto gminy jeszcze nic z tego tytułu nie płynęło. Chcielibyśmy inwestować m.in. w renowację murów miejskich, ale mamy związany z tym dylemat, gdyż zbliża się budowa drogi S 11. Musimy pomyśleć o budowie obwodnicy, aby wyprowadzić ruch samochodowy z miasta, aby nie odbywał się wokół tych średniowiecznych murów miasta. Jesteśmy po rozmowach z wałbrzyską strefą ekonomiczną i mamy nadzieję, że nasze tereny zaczną być atrakcyjne dla inwestorów. Ma to związek z drogą S 11 i bliskością połączenia kolejowego.
Spółka Rycerska Byczyna jest w likwidacji i proces ten zakończony ma być w lutym. Kredyt zaciągnięty w Komunalnym Funduszu Inwestycji Zamkniętych gmina Byczyna będzie spłacać jeszcze do 2032 roku.
W równie złym położeniu finansowym jest powiat kluczborski. Jego poprzednim władzom Regionalna Izba Obrachunkowa wytknęła zaciągnięcie ogromnego kredytu na niekorzystnych warunkach oraz duże zadłużenie. Według RIO zadłużenie to jest efektem tzw. subrogacji długu, która polegała na spłacie starych zobowiązań nowym kredytem. Umowy subrogacji były „skrajnie niekorzystne i doprowadziły z kolei do drastycznego wzrostu kosztów obsługi zadłużenia”. W marcu ubiegłego roku zadłużenie powiatu kluczborskiego wynosiło już ponad 80 mln zł.
- Obecnie budżet naszego powiatu kształtuje się na poziomie 80 mln zł - powiedział Artur Nowak, członek Zarządu Powiatu Kluczborskiego z Platformy Obywatelskiej. - Plan dochodów i wydatków jest zgodny z programem naprawczym. Dzięki wdrożeniu tego programu udało nam się pozyskać 62,5 mln zł pożyczki z ministerstwa finansów. Na rynku nie ma korzystniejszych warunków, bo oprocentowanie wynosi zaledwie trzy punkty. Dzięki temu udało nam się spłacić to niekorzystne zadłużenie, kredyty i odsetki oraz ZUS. Wychodzimy na prostą. Niestety, wciąż mamy na głowie leasing. To ponad 20 mln zł. No i podobnie jak gmina Byczyna oszczędzamy. Obowiązuje nas restrykcyjna umowa. Każda pożyczka, podpisanie weksla musi być konsultowane, uzyskać akceptację ministerstwa finansów. W ubiegłym roku ze starostwa odeszło pięć osób. Na ich miejsce została zatrudniona tylko jedna osoba. W tym roku planujemy, że zejdą nam kolejne cztery etaty. W tym i przyszłym roku ograniczamy wydatki inwestycyjne do jedynie najpotrzebniejszych remontów - wylicza.
Pożyczkę ze Skarbu Państwa powiat kluczborski będzie spłacał do 2039 roku.
- Sytuacja finansowa powiatów nie jest do pozazdroszczenia - powiedział Roland Fabianek, starosta oleski z Mniejszości Niemieckiej. - Pole manewru, jeżeli chodzi o wydatki, jest niewielkie. Mimo to, sytuacja finansowa powiatu oleskiego nie jest dramatyczna. Zadłużenie nie jest wysokie. Obecnie to rząd 9 mln zł, przy budżecie wynoszącym 70 mln zł, nie jest to duży wskaźnik. Subwencja oświatowa od państwa nie zabezpiecza wydatków, które ponosi powiat. W ubiegłym roku nasze inwestycje były rekordowe. Wyniosły blisko 24 mln zł, ale to wynikało z pewnej kumulacji, która związana była z późniejszym rozstrzygnięciem przetargów. Na ten rok zaplanowaliśmy wydatki inwestycyjne na poziomie 4 mln zł. Na tyle nas stać, żeby się specjalnie nie zadłużyć - wyjaśnia.
W kolejnych minutach Samorządowej Loży Radiowej dyskutowaliśmy m.in. o sytuacji szpitali powiatowych w Kluczborku i Oleśnie.
Samorządową Lożę Radiową prowadził Jan Poniatyszyn. Zaproszenie do programu przyjęli:
- Iwona Sobania, burmistrz Byczyny, Polskie Stronnictwo Ludowe,
- Artur Nowak, członek Zarządu Powiatu Kluczborskiego, Platforma Obywatelska,
- Roland Fabianek, starosta oleski z Mniejszości Niemieckiej.