Wchodzą w grę informacje handlowe od klientów, o klientach, oferentach, przetargach, zasobach osobowych i materiałowych.
– To jest bez wątpienia duży szary wycinek naszej aktywności gospodarczej. Często niedoszacowany – przyznał nasz gość określając wielkość sfery handlu danymi.
Grzegorz Rippel zastrzegł, że wielu pracodawców nie docenia tej sfery aktywności zawodowych złodziei danych, ale też podwładnych. Często pracownicy – zwłaszcza przed zmianą pracy – pozyskują szereg informacji, które staną się ich kartą przetargową przy zawieraniu nowego stosunku pracy.
I nie chodzi tutaj tylko o pracowników wyższego szczebla, choć z wiadomych względów znają oni znacznie więcej tajemnic przedsiębiorstwa. Równie często szeregowi robotnicy zdobywają informacje o urządzeniach i maszynach wykorzystywanych w firmie, surowcach czy też wyrobach. To też dane wrażliwe, za które ktoś – najpewniej konkurencja – chętnie zapłaci.
Do gromadzenia danych dzisiaj wystarczy jakikolwiek nośnik elektroniczny. Ale można się obyć bez elektroniki – najlepszym nośnikiem jest ludzki mózg.