- W tej kwestii (głosowania korespondencyjnego przyp. red.) ostateczne decyzje jeszcze nie zapadły – mówił w porannej rozmowie "W cztery oczy" Marcin Ociepa, poseł Porozumienia i wiceminister obrony narodowej.
O godzinie 10.00 zostaną wznowione obrady sejmu, podczas których posłowie mają zdecydować czy zajmą się projektem PiS ws. głosowania korespondencyjnego dla wszystkich.
- My jesteśmy przeciwko wyborom 10 maja i ja, jako poseł, osobiście tak uważam. Nie wierzę, że uda się je przeprowadzić, jestem przekonany, że w połowie kwietnia ta sytuacja się nie poprawi i że minister zdrowia nie będzie miał wyjścia – mówił Ociepa i sprecyzował, że w całej sprawie nie chodzi o sposób głosowania, lecz termin wyborów. Samo głosowanie korespondencyjne, wiceminister ocenił jako dobre rozwiązanie.
- Terminu wyborów nie można przesunąć tylko dlatego, że politycy opozycji te wybory przegrywają, bo ja nie mam wątpliwości na czym polega cyniczna gra Platformy Obywatelskiej i Lewicy w tej kwestii – dodał poseł Porozumienia.
- W 100 procentach żadne wybory nie są bezpieczne, tylko proszę pamiętać, że brak sterowności państwa też jest niebezpieczny – podkreślił Ociepa.
Dziś około południa informację o tym, jak zagłosują posłowie Porozumienia, ma przekazać lider tej partii Jarosław Gowin.
- Na stole wciąż jest propozycja zmiany Konstytucji tak, żeby kadencja prezydenta została wydłużona do 7 lat. Dajmy jeszcze trochę czasu opozycji, bo ta propozycja dzisiaj dopiero trafia do sejmu, więc będzie jeszcze 30 dni. Dzisiaj naszym obowiązkiem jest wywrzeć presję na posłach opozycji i senatorach, by tę propozycję zmiany Konstytucji poparli. Jeśli nie, to przeprowadzenie wyborów w dniu 10 maja będą mieli na swoim sumieniu - mówił Ociepa.
Propozycja Porozumienia zakłada zmianę Konstytucji, która wydłuża kadencję prezydenta do 7 lat, ale już bez możliwości reelekcji. Opozycja, póki co, nie jest tym rozwiązaniem zainteresowana, a ich poparcie do zmiany Konstytucji jest niezbędne.