Lato 1919 r. na terenie Rejencji Opolskiej upływało pod znakiem szykan i represji wobec każdego kto przejawiał choćby w minimalnym stopniu sympatię do Polski. W więzieniach siedziały już setki polskich działaczy, a powstanie ciągle odkładano. Członkowie POW Górnego Śląska tracili już cierpliwość.
Kielich goryczy przelał się w połowie sierpnia, kiedy to w okręgu przemysłowym zastrajkowali górnicy i hutnicy, którzy zażądali usunięcia z zakładów pracy agresywnych członków niemieckich bojówek. Strajk nieoczekiwanie przybrał ogromne rozmiary. Rozpoczął się 11 sierpnia, a 14 sierpnia 1919 r. uczestniczyło w nim już 140 tys. robotników.
Już w pierwszym dniu strajku w Bytomiu zebrali się bez wezwania komendanci powiatowi POW Górnego Śląska, którzy pod przewodem Józefa Grzegorzka uchwalili żądanie rozpoczęcia powstania. Dowództwo POW Górnego Śląska mieściło się wówczas w Strumieniu na Śląsku Cieszyńskim, toteż do Strumienia przybyli delegaci z Bytomia.
Jednak na miejscu nie zastali komendanta Alfonsa Zgrzebnioka. Szef sztabu Jan Wyglenda zarządził więc odprawę lokalnych komendantów POW Górnego Śląska, która miała się odbyć 15 sierpnia w Strumieniu.
Tymczasem niemiecka policja niespodziewanie aresztowała kilku przywódców POW Górnego Śląska, przy których znaleziono materiały organizacyjne. W tej sytuacji grupa śląskich uchodźców w Piotrowicach na Śląsku Cieszyńskim, pod kierownictwem Maksymiliana Iksala, chcąc uniknąć dekonspiracji i dalszych aresztowań wydała dowódcom POW w Rybniku i Pszczynie rozkaz rozpoczęcia powstania, oznaczając termin wybuchu na 17 sierpnia na godz. 2.00 w nocy.
Równolegle rozegrały się wydarzenia, które prawdopodobnie doprowadziłyby i bez decyzji POW do wybuchu powstania. 15 sierpnia 1919 r. przed bramą kopalni „Mysłowice” zebrało się około 3 tys. górników z żonami i dziećmi, którzy przyszli po wynagrodzenie za pracę.
Niemiecka dyrekcja z godziny na godzinę przesuwała termin rozpoczęcia wypłat. Dopiero około godz. 13 zaczęto wpuszczać na teren kopalni 30-osobowe grupy pracowników.
Zniecierpliwiony długim oczekiwaniem tłum wtargnął na podwórze kopalni, na co wezwany do ochrony zakładu oddział Grenzschutzu otworzył ogień: zabitych zostało 7 górników, 2 kobiety i 13-letni chłopiec. Było też wielu rannych, których liczby jednak nie ustalono.
Wydarzenie to odbiło się szerokim echem i wywołało ogromne wzburzenie polskiej ludności na Górnym Śląsku. Rozpoczęto spontaniczne przygotowania do powstania.
24 sierpnia komendant powstania porucznik Alfons Zgrzebniok po przeanalizowaniu sytuacji – niewielkie sukcesy, brak amunicji i brak widoków na pomoc z Polski wobec ściągniętej na Śląsk po wybuchu powstania niemieckiej 11 dywizji piechoty – podjął decyzję o zaprzestaniu walki.
Formalnie decyzję o zakończeniu powstania po konsultacji z Dowództwem Głównym POW Górnego Śląska podjął 26 sierpnia Podkomisariat Naczelnej Rady Ludowej w Sosnowcu.
Kilkanaście tysięcy powstańców zdołało się przedostać przez granicę do Polski. Blisko dwa tysiące spośród schwytanych przez Niemców zostało skazanych na karę śmierci.