Działające od 2005 roku stowarzyszenia Razem dla Opola w nowej radzie miasta nie będzie mieć przedstawiciela. Na kandydatów z ich list zagłosowało ponad 3000 mieszkańców stolicy regionu, co sprawia, że w nowej kadencji grupa społeczników nie mając mandatu do obecności na sesjach i głosowania uchwał będzie musiała poszukać innych sposobów na przypominanie o postulowanych przez siebie "ważnych dla miasta" sprawach.
- Do wyniku wyborów podchodzimy z dużą pokorą - powiedział w porannej rozmowie "W cztery oczy" Krzysztof Drynda ze stowarzyszenia Razem Dla Opola, które w nowej radzie miasta nie będzie mieć swojego przedstawiciela.
- Ponad 6 procent wyborców zagłosowało na nasz program - przypomniał gość Radia Opole. - To ponad 3000 osób, a o naszym wyniku wyborczym zdecydowało też to, że nie mieliśmy swojego kandydata na prezydenta.
- To jest jedna z tych składowych, które spowodowały, że RdO nie wprowadziło swoich radnych, a my liczyliśmy na pewien bonus za jedność, za to, że zamiast toczyć spory z Violettą Porowską poparcie jej w wyścigu o fotel prezydenta spowoduje, że będzie w drugiej turze i będzie szansa na zmianę prezydenta - wyjaśniał rozmówca Radia Opole.
Stowarzyszenie RdO funkcjonuje od 2005 roku, a o zawiązaniu tej grupy społeczników w dużym stopniu przesądziła idea tworzonych w stolicy regionu rad dzielnic.
W ocenie Krzysztofa Dryndy RdO mimo braku swojego przedstawiciela w radzie miasta "innymi metodami" będzie pracować na rzecz stolicy regionu, przypominając o takich aspektach jak chociażby "Zielone Opole", czy walka ze smogiem.
W nowej radzie miasta Opola na 25 mandatów - 13 zdobyli przedstawiciele klubu prezydenta Arkadiusza Wiśniewskiego zdobywając po raz pierwszy samodzielną większość. Skład rady uzupełnia 8 radnych Koalicji Obywatelskiej oraz 4 z PiS.