- Trochę jest smutno, nie udało nam się wprowadzić ani jednego radnego do Rady Miasta Opola - powiedział w porannej rozmowie "Poglądy i osądy" Marcin Gambiec, radny Mniejszości Niemieckiej, ubiegający się o urząd prezydenta Opola z własnego komitetu.
- Uzyskaliśmy lepszy wynik niż 4 lata temu, ale niedający mandatu. Na górze jest walka PO z PiS i małe ugrupowania nie mają nic do gadania - dodał.
- Próbowaliśmy, daliśmy mieszkańcom ofertę, ale wybrali silniejsze komitety, które są w stanie, teraz akurat komitet Wiśniewskiego jest w stanie samodzielnie w Opolu rządzić. Ta rada, jak jest 13-osobowa, to jest gwarancja spokojnego rządzenia - mówi Gambiec.
- Będziemy wyciągać wnioski z tych wyborów. Być może gdybyśmy szli pod szyldem Mniejszości Niemieckiej mogło być więcej tych głosów - mówi Gambiec.
- Na naszych listach byli członkowie mniejszości, w każdym okręgu wyborczym była alternatywa wyboru kandydatów z Mniejszości Niemieckiej. Zostaliśmy zepchnięci do takiego worka, gdzie są same najgorsze osoby w komitecie: są protestujący przeciwko Dużemu Opolu czy ekolodzy - dodaje gość Radia Opole.
Zdaniem Gambca mieszkańcy Opola nie zauważyli, że na listach jego komitetu wyborczego byli cenni dla miasta ludzie. Jednocześnie dodaje, że nowa Rada Miasta Opola to ludzie z doświadczeniem i ma nadzieję, że będą podejmować racjonalne decyzje.