Wątpliwości związane z RODO w kontekście zorganizowania i przeprowadzenia zbliżających się wyborów samorządowych były tematem niedzielnej Loży Radiowej. Opolscy politycy zastanawiali się m.in. nad tym czy RODO pozwala na zbieranie podpisów pod listami poparcia kandydatów w wyborach.
- Zdaniem Grzegorza Sawickiego z Polskiego Stronnictwa Ludowego niezależnie od interpretacji przepisów zamieszanie związane z RODO może tylko zniechęcić ludzi do składania podpisów na listach poparcia. - Komitety wyborcze będą miały z tym ogromny problem, a jak będą miały jakikolwiek problem, zaczną się prawdopodobnie protesty. Te wybory miały być przeprowadzone w nowej ordynacji bardzo sprawnie, bardzo szybko, transparentnie, a te przepisy mogą spowodować to, że będzie problem - mówi.
- RODO może być teraz takim narzędziem w skrzynce, które ktoś niezadowolony z wyników wyborów będzie mógł w każdej chwili użyć - sugerował Tadeusz Jarmuziewicz z Platformy Obywatelskiej. - Myślę, że to trochę też jest kwestia determinacji i uderzenia pięścią w stół, jeśli będziemy tworzyli problemy i je pompowali, bo w tej chwili jest trochę wymyślania i ścigania się kto wymyśli coś bardziej absurdalnego. Zbieraliśmy podpisy tyle lat, ja nie słyszałem, żeby ktoś z tego tytułu miał jakieś zahamowania.
Wojciech Jagiełło Kukiz'15 zwrócił uwagę na to, że w społeczeństwie panuje rodzaj psychozy związanej z RODO. - Ludzie już po prostu są już tak tym RODO zestresowani, że nie chcą podawać ani numeru pesel ani adresu, bo ktoś weźmie kredyt. Zapanowała psychoza, ona już wcześniej była, ale to RODO ją spotęgowało. RODO paraliżuje działalność urzędów, paraliżuje działalność tych przysłowiowych cmentarzy, ale też będzie paraliżowało wybory - mówi.
- Kwestią problematyczną są z pewnością wybory, mówi się, że może dojść np. do protestu wyborczego - mówi Marcin Gambiec z Mniejszości Niemieckiej. - Odbędą się wybory, ukarzą się wyniki, a ktoś z mieszkańców pójdzie i powie, że w tym lokalu wyborczym zostało coś zrobione niezgodnie z prawem, ponieważ istnieje RODO, czyli ktoś z mieszkańców powie, że jest to niezgodne z prawem no i rozpocznie się badanie sprawy.
Tobiasz Gajda z Nowoczesnej, który jest prawnikiem, sprawą RODO naukowo zajmuje się od dwóch lat. - Problem pojawiał się już na gruncie interpretacji przepisów wynikającej z różnic w tłumaczeniu na inne języki - mówi Gajda. - Metodą zbierania podpisów poparcia z peselem pod listami wyborczymi jest klauzula o wyrażeniu zgody na przetwarzanie danych osobowych, oczywiście dobrowolna i albo zakrywanie podpisów innych osób, albo na każdej oddzielnej kartce mogą znajdować się rubryki z podpisami z peselem - dodaje.