Wiolonczela... Takie "przerośnięte skrzypce" opierające się na cienkiej nóżce. W orkiestrowym układzie zwykle ulokowane gdzieś po prawej stronie dyrygenta (choć różnie bywa). Nic specjalnego. Czy nie takie wyobrażenie o wiolonczeli ma większość z nas? Jeśli komuś udało się odwiedzić Nysę między 12 a 22 lipca miał szansę przekonać się, że wyobrażenia te są lata świetle od rzeczywistości. Jeśli jakimś dziwnym trafem przegapiliście to wydarzenie, proponuję namiastkę w postaci radiowej Fantazji na temat IV Międzynarodowej Akademii Wiolonczelowej. A czemu "op. 1"? To oznacza tylko jedno: ciąg dalszy nastąpi... ;-)