Bartosz Nowak - rozmowa w Radiu Opole, to krótki oddech w trakcie trasy koncertowej... ;-) [fot. Małgorzata Ślusarczyk]
Audycja op. 2 (08/01/2017) Głównym bohaterem drugiego odcinka audycji był Stanisław Moniuszko. Kompozytor niedoceniany, niesprawiedliwie zestawiany z ówczesnymi twórcami oper włoskich, choć tworzyli w skrajnie odmiennych warunkach. Czy naprawdę powinniśmy mieć kompleksy na gruncie rodzimej twórczości operowej? Czyż muzyka spod pióra naszych rodaków, to nie... bajka!? A jeśli o bajkach mowa... to rodzi się pytanie: ile prawdy tkwi w stwierdzeniu, że śpiewać każdy może. Oto główne rozważania drugiego, klasycznego spotkania na (o)polskim gruncie.
Maria Fołtyn jako Halka [fot. http://archiwum.teatrwielki.pl/]
Niedzielne spotkanie, otworzył klasycznie... przegląd zdarzeń z historii muzyki. Dni uwięzione pomiędzy 1 a 8 stycznia kryją różne ciekawostki. Moją szczególną uwagę przykuła jednak data otwierająca rok. 1 stycznia. Dzień szczególny dla Stanisława Moniuszki (1819-1872) i dla jego opery. Oto 1 stycznia 1848 roku, odbyła się premiera pierwszej, dwuaktowej wersji Halki. Rzecz działa się w Wilnie, w salonie teściów Moniuszki, państwa Müllerów. Nie była to jednak premiera sceniczna. Ta, odbyła się dopiero 28 lutego 1854 roku, również w Wilnie. Ostateczna wersja, czteroaktowa, doczekała się premiery dokładnie 10 lat po pierwszej: 1 stycznia 1858 roku, w Warszawie. Fakt ten stał się zresztą tematem filmu w reżyserii Jana Rybkowskiego z 1950 roku. Film nosi tytuł Warszawska premiera. Tyle historia. Słuchacze mieli okazję zapoznać się z uwerturą do wspomnianej opery Stanisława Moniuszki.
Stanisław Moniuszko – Opera Halka: Uwertura
wyk.: Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Narodowej, Antoni Wit (dyrygent)
Stanisław Moniuszko - grafika Adolphe'a Lafosse'a [fot. www.polona.pl]
Stanisław Moniuszko - fotografia Władysława Walkiewicza [fot. www.polona.pl]
Studiował w Berlinie, gdzie odbywał także praktykę, prowadząc chóry i akompaniując śpiewakom. W tamtejszym środowisku odkrywał repertuar operowy, oratoryjny i symfoniczny. Biorąc udział w próbach, poznawał także proces przygotowywania dzieł do wystawienia i technikę dyrygowania. Czyż można więc takiemu człowiekowi odmówić przygotowania i świadomości na europejskim poziomie? Ach, no tak. Ale o kim mowa? Stanisław Moniuszko - oto gość audycji. Duchem obecny, ale w jego imieniu przemówiła muzyka.
Urodził się 5 maja 1819 roku koło Mińska, zmarł 4 czerwca 1872 roku w Warszawie. Daty jak daty. Lecz jak wówczas wyglądała Polska? No właśnie... Jak więc mówić o wolności, o swobodzie twórczej, o kulturze i tworzeniu wielkich dzieł na dowolny skład wykonawczy?
Stanisław Moniuszko znany jest przede wszystkim z twórczości operowej. Komóż obce są takie tytuły jak Halka czy Straszny dwór? A przecież to nie jedyne jego opery. Łącznie powstało 6 utworów tego gatunku. Jako pierwsza powstała "Halka". Początkowo w wersji dwuaktowej, ostatecznie przyjęła formę dzieła czteroaktowego, które doczekało się wielkiej premiery w 1858 roku. W tym samym czasie, choć na jesieni, wystawiono drugą operę - Flis. Skromny, jednoaktowy obrazek nadwiślańskiej wsi z XIX wieku, utworzony niemal w całości podczas pobytu za granicą. Trzecia w kolejce stoi Hrabina. Trzyaktowe dzieło wystawione po raz pierwszy w roku 1860 - dzieło, po którym (rok później) świat poznał jednoaktowe Verbum nobile. Przedostatnim dziełem z gatunku opery jest słynny "Straszny dwór", najobszerniejsza, czteroaktowa kompozycja. Listę zamyka trzyaktowa Paria z prologiem, wystawiona w grudniu 1869 roku. Poza pierwszą wersją Halki, wszystkie opery Moniuszki zaistniały na warszawskiej scenie. W programie zabrzmiały 3 uwertury, z następujących oper: Verbum nobile, Flis i Hrabina. Za mało szczegółów? Same uwertury? Nie bądźcie zawiedzeni. Do twórczości operowej Stanisława Moniuszki powrócimy w innych odcinkach audycji.
Stanisław Moniuszko – Opera Verbum nobile: Uwertura – Opera Flis: Uwertura – Opera Hrabina: Uwertura
wyk.: Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Narodowej, Antoni Wit (dyrygent)
Obraz "Bajka zimowa" Ferdynanda Ruszczyca z 1904 r., wykorzystany na okładce partytury moniuszkowskiej uwertury [fot. www.malarze.com]
W twórczości Stanisława Moniuszki, zdominowanej przez operę i pieśni niewiele jest kompozycji instrumentalnych. Istnieje jednak taka, która niezmiennie funkcjonuje w repertuarze koncertowym. Jej urokowi od lat nie potrafią się także oprzeć uczniowie i absolwenci opolskiej szkoły muzycznej, nabywający umiejętności zawodowych w szkolnej orkiestrze, prowadzonej przez Huberta Prochotę. Mówiąc szczerze - sama do nich należę. Uwertura fantastyczna "Bajka". Oto bohaterka kolejnej części drugiego odcinka audycji. Znaczenie tej kompozycji dla powstania poematu symfonicznego na gruncie muzyki polskiej jest nie do przecenienia. Jak więc możliwe, że kompozytor zdolny pisać tak zachwycające utwory orkiestrowe, stworzył ich śladowe ilości? Prawdopodobnie przyczyna była banalna: "Fagotu ani zapachu, oboi jeden, a drugi (secondo) klarnet tak sfałszowany, że wolałbym raczej ażeby wcale nie egzystował. Waltornie arcysłabe, trąby jeszcze słabsze, za to puzon grzmi za wszystkich. Kotły są doskonałe, ale kotlisty nie mamy. Kwartet więcej jak mierny."
Tak pisał kompozytor w liście do Józefa Sikorskiego, 3 lata po powstaniu Bajki. Czyż trzeba więcej słów? Odłóżmy jednak na bok problemy ówczesnego świata.
Zima, śnieg, baśniowość... i wieczorowa pora. Do tych słów pasuje jeszcze i kolejne: bajka. Nieprzypadkowo użyłam takiego zestawienia. W pierwszym wydaniu uwertury fantastycznej, kompozytor nadał jej francuski tytuł Conte d'hiver, tłumaczony jako Opowieść zimowa... Sami Państwo rozumiecie! Czy jednak w tej muzyce słychać zimę? Czy płatki śniegu skryte są między nutami? W biografii kompozytora Witold Rudziński pisze tak: "...mimo braku programu literackiego odnosimy wrażenie, że lepiej rozumiemy, o co chodzi w tej muzyce, gdy jej słuchamy, niż gdy o niej mówimy. [...] W 'Bajce' nawiązał Moniuszko do tego rodzaju muzyki epickiej, jakiej wzory dał na przykład Chopin w swoich balladach".
A skoro słuchanie jest korzystniejsze od mówienia, zatopiliśmy się w dźwiękach moniuszkowskiej perełki. Bo przecież najlepiej zamknąć oczy i racząc się przepiękną muzyką wyobrazić sobie, że dawno, dawno temu...
Stanisław Moniuszko – Uwertura fantastyczna Bajka
wyk.: Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Narodowej, Antoni Wit (dyrygent)
Bohaterem głównym drugiej odsłony tej części audycji był bezapelacyjny mistrz muzyki organowej - Johann Sebastian Bach (albo po prostu: Jan Sebastian Bach). Przedstawiać szczegółowo lipskiego kantora nie będę. W audycji przemówiła jego muzyka, a ściślej: Fuga g-moll BWV 578, popularnie zwana „małą fugą”. Kompozycja powstała najprawdopodobniej podczas pobytu kompozytora w Arnstadt, to jest pomiędzy rokiem 1703 a 1707. Po raz pierwszy opublikowana została jednak dopiero w 1845, nakładem lipskiego wydawnictwa Peters.
Autor wyśmienitego opracowania, poświęconego twórczości Bacha, Albert Schweitzer (1875-1965), pisze tak: „Ze wszystkich swoich preludiów i fug na organy opublikował Bach jedynie „Preludium i Fugę Es-dur”, które figurują w trzeciej części „Klavier Übung”. Wszystkie inne utwory tego rodzaju doszły do nas w rękopisach: już to w autografach – stanowią one mniej więcej jedną trzecią – już to w kopiach albo nawet w odpisach kopii. Po prostu cud, że w tych warunkach nie zginęło ich jeszcze więcej”.
O samym dziele Bacha, Schweitzer wspomina następująco: „Wydarzeniem w jego twórczości jest niewątpliwie mała Fuga g-moll oraz znana Toccata i Fuga d-moll. Tak potężnego i szeroko ujętego tematu jak w fudze g-moll nie spotykamy uprzednio w ogóle w muzyce organowej. Łączy się w nim potężny, zwarty rozwój fugi, w którym „frazes fugi” zostaje już niemal całkiem przezwyciężony. Nic nie mówiące jest tylko drugie wejście pedału, jakby zachowało się tu z dawnych jeszcze czasów".
Toccata i Fuga d-moll to zestaw tak znany, że właściwie nie było potrzeby by go prezentować. Nie bądźcie jednak zawiedzeni. Dzieło z pewnością zabrzmi w przyszłości podczas jednego z naszych muzycznych spotkań. Zdarzy się to jednak przy innej okazji. Tymczasem podróż do świata bachowskiej fugi odbyła się w 4 etapach. W pierwszym z nich, dzieło Bacha zabrzmiało w wersji oryginalnej, na organy solo.
Etap drugi to... także podróż geograficzna. Czy wiedzieli Państwo, że ze wspomnianym utworem łączy się polski wątek? Otóż Leopold Stokowski (1882-1977), brytyjski dyrygent, który wiosną 1882 roku przyszedł na świat w polsko-irlandzkiej rodzinie, dokonał opracowania tejże fugi na orkiestrę symfoniczną. Dodam tylko, że Stokowski w 1941 roku został laureatem honorowego Oscara za „wkład w realizację pełnometrażowego filmu animowanego”, a chodzi o film „Fantazja” Walta Disneya. I tym sposobem, aż się prosi, bo w niedalekiej przyszłości w naszych klasycznych „muzycznych kontekstach” pochylić się nad warstwą muzyczną disney'owskich bajek. Czemu nie? Wróćmy jednak do Bacha i jego fugi. Udało mi się dotrzeć do nagrania orkiestrowej wersji, dokonanego przez BBC Philharmonic pod przewodnictwem Matthiasa Bamerta. I ta wersja zabrzmiała na antenie Radia Opole 2.
Wielość i różnorodność orkiestrowych instrumentów dodaje kolorów fudze organowej g-moll Jana Sebastiana Bacha. To nie znaczy, że instrument złożony z wielu piszczałek brzmi ubogo. A właśnie: być może są wśród Was tacy, którzy mieli okazję się przekonać, że istnieją podobieństwa pomiędzy organami a chórem? Zbiór piszczałek, wielość barw i możliwości brzmieniowych zespolonych w jedno. A całość poruszona wprawną ręką organisty. Tyle organy. A chór? Każdy z chórzystów niczym piszczała, indywidualna, wyjątkowa, a głos nabiera nowej jakości w grupie, na której wprawnie gra i porusza najczulsze zakamarki muzykalności jeden człowiek – dyrygent. To taki bardzo prosty zarys podobieństwa, bez wnikania w budowę instrumentów. Cóż jednak słowa znaczą naprzeciw dźwiękom? Trzecim etapem podróży była fuga g-moll BWV 578 – właśnie w wydaniu chóralnym. I to opolskim wydaniu, bo zaśpiewał uniwersytecki chór "Dramma per musica". Utwór został opracowany na głosy wokalne i przetransponowany do tonacji e-moll. I ta zmiana tonacji to zasadniczo jedyna różnica względem oryginału. Opracowania dokonał Ward Swingle (1927-2015) - amerykański wokalista, muzyk jazzowy i założyciel grupy wokalnej The Swingle Singers. Zespół powstał w roku 1962, we Francji. A wspominam o tym nie przypadkowo. Finałem naszej podróżny po świecie fugi oznaczonej numerem katalogowym BWV 578 była nieco mniej klasyczna, swingująca odsłona bachowskiej perełki - właśnie w interpretacji grupy The Swingle Singers.
Johann Sebastian Bach: "Mała" fuga g-moll BWV 578 [wyk.: Andrzej Białko (organy)]
Johann Sebastian Bach / Leopold Stokowski (oprac.): "Mała" fuga g-moll BWV 578 [wyk.: BBC Philharmonic / dyr. Bamert Matthias]
Johann Sebastian Bach / Ward Swingle (oprac.): "Mała" fuga g-moll BWV 578 [wyk.: Akademicki Chór "Dramma per musica" Uniwersytetu Opolskiego / dyr. Elżbieta Trylnik]
Johann Sebastian Bach / Ward Swingle (oprac.): "Mała" fuga g-moll BWV 578 [wyk.: The Swingle Singers]
Przyznam szczerze, że nie umiem wybrać która wersja jest lepsza albo ciekawsza. W każdej jest coś. Może jednak znajdą się tacy, którzy potrafią wybrać? Zapraszam do głosowania.
Jeśli ktoś nie miał okazji usłyszeć wspomnianych utworów w programie, może zapoznać się z ich treścią muzyczną pod wskazanymi poniższych linkami. Należy jednak zaznaczyć, że w tym wypadku zarówno wersja organowa, jak i chóralna, są wykonane przez innych artystów.
Co wiemy o instrumencie muzycznym, który każdy nosi w sobie? Oczywiście mowa o głosie ludzkim: najpiękniejszym, najbardziej naturalnym i najbardziej osobistym, ale też bodaj najtrudniejszym w okiełznaniu. A kto może lepiej wiedzieć takie rzeczy, jeśli nie śpiewak? Postawmy jednak sprawę jasno: celem audycji i myślą przewodnią rozmów z muzykami nie jest wymądrzanie się i pouczanie kogokolwiek. Wolę raczej stwierdzenie, że dzielimy się z Państwem - ja i moi Goście - swoim doświadczeniem, wiedzą, wrażeniami. Tym razem przewodnikiem po zawiłościach muzycznego świata był Bartosz Nowak - tenor, pochodzący z Opolszczyzny. A rozmowie towarzyszyła muzyka w wykonaniu naszego wspólnego, ulubionego tenora wszechczasów!
Opolszczyzna brzmi pięknie - także... w okolicach klasyki! A tym bardziej w święta. I tak się składa, że w drugi dzień świąt (26.12), opolski kościół "Na górce" (wł. Kościół Matki Boskiej Bolesnej i św. Wojciecha w Opolu) wypełnił się po brzegi słuchaczami, którzy postanowili odejść od suto zastawionych stołów, by wziąć udział w muzycznej uczcie. Hubert Prochota i orkiestra kameralna na czele z liderem skrzypiec Piotrem Kosargą, spotkali się by koncertować. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że orkiestrę tworzyli muzycy studiujący lub pracujący w różnych częściach kraju.... Łączy ich jednak wspólna edukacja w opolskiej szkoły muzycznej i postać dyrygenta.
Nie mogło być inaczej - to już tradycja! Do tego składu dołączyli jeszcze Bartosz Nowak (tenor) i Oskar Koziołek-Goetz (bas-baryton) - także dawni uczniowie szkoły muzycznej. Królowała zaś niepodzielnie muzyka barokowa, stąd ostatnie słowo.... dźwięki (!) w audycji, należały do A. Corellego. Czemu tak? Odpowiedź znajduje się w krótkiej relacji z koncertu. :-)
Czym tętni muzyczne życie? Próba odpowiedzi na to pytanie, to podstawa programu. Bogactwo i unikatowość świata muzyki prowokuje jednak do poszukiwań ciekawostek. Co by było, gdyby w czasach Bacha istniał ZAiKS albo co wiemy o najpopularniejszych fragmentach "Carmen" i czy maszyna do pisania może być instrumentem solowym!? To tylko niektóre z nurtujących pytań! Słowem - klasyka!
Audycja odsłania różne oblicza muzyki "klasycznej" (bo przecież nie... poważnej!), a ta niejedno ma imię. Muzyka istnieje także na boisku sportowym i w gabinecie lekarskim. Łamanie schematów!? To jedno z głównych założeń! Nie zabraknie tu jednak rozmów z ciekawymi ludźmi i relacji z wydarzeń muzycznych. Audycja składa się ze stałych elementów ("Kartka z kalendarza", "Płytomaniak", "Gra w klasy" etc.), ale - podobnie jak muzyka - bywa też nieprzewidywalna i może wymknąć się ze schematu... ;-)
Audycja adresowana jest zarówno do znawców tematu, jaki i tych, którzy dopiero świat muzyki odkrywają. W nowej odsłonie stanowi przede wszystkim źródło informacji o świecie muzyki - tym aktualnym i historycznym, regionalnym i globalnym. A w świąteczne wieczory zatopimy się w niebanalnej muzyce...!