30.07.2014 Błażej Choros o tym, że wspólny kandydat opolskiej prawicy miałby szansę na drugą turę w wyborach prezydenckich w Opolu, ale szansa na to, że będzie jeden taki kandydat, są małe
Zdaniem naszego gościa, jednoczenie prawicy to złożony proces, który nie przebiega zbyt gładko. Jest też wielopoziomowy: o ile udało się na poziomie centrali wypracować kompromis w sprawie kandydatów do Sejmu i Senatu, to na poziomie lokalnym układanka jest bardziej skomplikowana: o ile wspólna lista do sejmiku może wypalić, to już porozumienie dotyczące Opola może być o wiele trudniejsze, co już pokazały rozmowy posła Sławomir Kłosowskiego z Marcinem Ociepą i publiczne wypowiedzi posła Patryka jakiego.
- Myślę, że mamy etap swego rodzaju siłowania - ocenia Choroś. - Każdy z liderów próbuje ugrać dla siebie jak najwięcej.
Nasz gość ma wrażenie, że poseł Jaki zabezpieczył swoją polityczną przyszłość na poziomie umowy między liderami (ma mieć biorące miejsce w wyborach do Sejmu), więc może teraz ostro grać przed wyborami samorządowymi. Zdaniem Chorosia, próbuję jednam manipulować opinią publiczną, wmawiając jej, że uzyskał w ostatnich wyborach lepsze od konkurentów wyniki.
- Tu trzeba brać uwagę wyborców z Opola, bo to oni będą przecież wybierać prezydenta - mówi nasz gość. - Prawda jest taka, że w ostatnich wyborach do Sejmu Jarmuziewicz dostał w Opolu ponad 7 tysięcy głosów, Garbowski jakieś 2 300 a Jaki tylko 2 071. A w eurowyborach na Jakiego zagłosowało tylko 702 mieszkańców stolicy regionu.
Choroś zwraca też uwagę na to, że w prezydenckich sondażach na pierwszym i drugim miejscu mamy Garbowskiego i Jarmuziewicza (w zależności od sondażu zamieniają się miejscami), co pokazuje, że to oni mają szansę na druga turę. Chyba, że pojawi się jeden prawicowy kandydat, który zgarnie ponad 20 procent głosów.
Posłuchajcie: