Temat wywołał niezwykle gwałtowną dyskusję, pełną ostrych argumentów i personalnych wycieczek. Witold Zembaczyński z Nowoczesnej stwierdził, że jedyny wyjściem są dziś przedterminowe wybory parlamentarne, bo "tego, co robi PiS, nie da się już naprawić, mamy do czynienia z łamaniem konstytucji". Katarzyna Czochara z PiS ripostowała, że reforma sądownictwa to kolejna obietnica wyborcza, którą spełnia prawica, stwierdziła też, że posłowie PiS są dumni z tego, że "wprowadzają sprawiedliwość" i nie boją się pogróżek opozycji. - A grozi się nam, że pójdziemy siedzieć albo nawet damy głowę - stwierdziła posłanka PiS.
Ryszard Wilczyński z PO nazwał sytuację "śmiertelnie poważną" i stwierdził, że działania prawicy to "pełzający Polexit", próba odcięcia Polski od demokratycznej Europy. - Skończy się na tym że będzie jak "Roku 1984", będziemy inwigilowani a nasze życie będzie zależało od partyjnych funkcjonariuszy - ostrzegał. Ryszard Galla z Mniejszości Niemieckiej krytykował "polskie piekiełko", które prowadzi do tego, że niszczymy autorytety, w tym przypadku - autorytet sędziów. - Chciałbym merytorycznie pracować nad poprawianiem prawa, nie daje mi się tej możliwości - stwierdził.
Kamil Goździk z PSL skrytykował język, jakim o opozycji mówią politycy PiS, zaprosił też posłankę tej partii, by przyszła na protest przed Sądem Okręgowym w Opolu i wyjaśniła protestującym, na czym polega reforma, bo rządzący obiecali takie wyjaśnienia. Z kolei Grzegorz Flerianowicz z Kukiz '15 stwierdził, że w jego ocenie reforma wpisuje się w "demokratyzację sądownictwa" (bo wprowadza element demokratycznej kontroli nad wyborem sędziów), ale powinna być częścią znacznie szerszej reformy, która musi usprawnić pracę sądów.
Gośćmi Marka Świercza byli: Katarzyna Czochara (PiS), Grzegorz Flerianowicz (Kukiz '15), Kamil Goździk (PSL), Ryszard Galla (MN), Witold Zembaczyński (Nowoczesna) i Ryszard Wilczyński (PO).