Dodała, że środki publiczne rządzą się innymi zasadami i zawsze na końcu jest kontrola NIK-u. Opolska delegatura kontrolowała w województwie opolskim dwa podmioty Fundację Ex Bono i Uniwersytet Opolski. W pierwszym przypadku ocena była negatywna w drugim pozytywna.
Dyrektor NIK zapewniła, że Najwyższa Izba Kontroli pochyliła się nad zastrzeżeniami jakie do wyników kontroli Funduszu Sprawiedliwości wniosło Ministerstwo Sprawiedliwości.
Powiedziała także, że kontrolerzy mieli ogromne trudności w przeprowadzeniu kontroli.
- Zaniechano udzielania wyjaśnień lub udzielano je "po", zaniechano przedkładania nam dokumentów lub przedkładano je po wyznaczonym terminie, a nawet bezzasadnie odmówiono uczestnictwa w czynnościach kontroli przez koordynatora umowy - powiedziała dyrektor Zyman.
Zwróciła uwagę, że nie istniał ośrodek udzielania pomocy pokrzywdzonym, były tylko formalnie w KRS wpisane adresy.
Pytana o złożenie zawiadomień do prokuratury w związku z wynikami kontroli wyjaśniła, że kontrolerzy "wyszli" z fundacji w październiku, a kontrola zakończyła się 18 grudnia 2020 r.
- Nie można pisać zawiadomień do prokuratury na bazie materiału, który nie jest prawomocny, on jest prawomocny dopiero w momencie, gdy strona kontrolowana wypowie się co do ustaleń. Ma też prawo złożyć zastrzeżenia, tak zostało zrobione, a potem była jeszcze komisja rozstrzygająca. Więc prawomocne to było w kwietniu. Od kwietnia systematycznie pięć zawiadomień pisaliśmy i składaliśmy. Jedno z nich zostało złożone we wrześniu.
Gość Radia Opole zaznaczyła, że kontrola w Funduszu Sprawiedliwości była kontrolą planowaną. Była uwzględniona w planie pracy NIK. - A Fundusz Sprawiedliwości był kontrolowany, jest i będzie kontrolowany, bo to są środki publiczne - podkreśliła. W taki sposób odniosła się do opinii niektórych polityków, którzy sugerują, że była to kontrola "na zlecenie" prezesa Mariana Banasia, wobec którego Prokurator Generalny złożył wniosek o uchylenie immunitetu i kontrola jest próbą odwrócenia uwagi od tej sprawy.
W internetowej części rozmowy dyrektor odniosła się do słów Małgorzaty Wilkos, która powiedziała, że w "brzydkim" budynku, który widnieje na okładce raportu NIK nie była udzielana pomoc poszkodowanym, to był tylko adres do korespondencji.
- Ta fotografia została zrobiona przez kontrolerów, gdy chcieli wręczyć wystąpienie pokontrolne. Była to trzecia siedziba fundacji. W pierwszej kontrolerzy zastali osobę prywatna, która powiedziała, że nigdy tu fundacja nie funkcjonowania. Później przy ul. Niemodlińskiej prowadzono działalność, ale gdy minister wypowiedział umowę fundacji, fundacja była zmuszona szukać kolejnego lokalu - opowiadała dyr. Zyman.
Kontrola została przeprowadzona na podstawie dokumentów pozyskanych z innych podmiotów, niż Ex Bono. - Ustawa o Najwyższej Izbie Kontroli pozwala nam korzystanie z informacji od innych podmiotów - wyjaśniła dyrektor NIK odpowiadając na jakiej podstawie został sporządzony raport, skoro, jak można w nim przeczytać, fundacja nie dostarczyła dokumentów w trakcie kontroli.
Podkreśliła także, że złożono 5 zawiadomień do prokuratury, choć prokuratura poinformowała, że ma dwa zawiadomienia w tej sprawie.
- To problem z rejestracją w prokuraturze tych zawiadomień. Były problemy z ich odnalezieniem ich przez prokuraturę. Jak się nie wpisze Ex Bono, to system komputerowy nie łapie tego. Może było to inaczej zapisane. To problemy po stronie prokuratury, że nie potrafi doliczyć się zawiadomień.