- Przed pandemią mieliśmy stopę 1,5% i liczyłem, że do tego dojdziemy tak jak robią to inni w naszym regionie Czesi czy Węgrzy już od wielu miesięcy, a u nas to dopiero pierwsza podwyżka. To nie przekłada się na ceny, bo realnie mamy inflację na poziome 5,8%, a po tej podwyżce teoretycznie niech to będzie 5,3%, ale to wciąż wysoka inflacja – mówił nasz gość.
- Podwyżka powinna być solidna, żeby ściągnąć trochę pieniądza z rynku, żeby nie było tego boomu popytowego właściwie na wszystko co jest możliwe do kupienia – mówił dr Parvi.
Tylko czy tak wysoka podwyżka nie przestraszy zbytnio kredytobiorców?
- Kredytobiorcy muszą się z tym liczyć, zaciągali kredyty hipoteczne na najniższej stopie. Przy tej stopie 0,4% i kredycie 1200-1400 to będzie raptem 60 zł podwyżki, więc nie wiele przy tej inflacji – mówił ekspert WSB.