- Przyglądam się sprawie intensywnie. Najpierw Chiny, Włochy, teraz my, ale mam wrażenie, choć nie chcę zapeszyć, że u nas te procedury działają lepiej. Bardzo ładnie poradzili sobie Państwo z wyłapaniem wszystkich towarzyszy podróży z Nadrenii Północnej Westfalii oraz pacjenta zero. Tymczasem Włochy są w panice, jest problem ze znalezieniem pacjenta zero, dodatkowo Włochy mówią już oficjalnie o zamknięciu wszystkich szkół na terenie całego kraju, a zarażenia rosną lawinowo - mówiła Magdalena Ogórek.
- Dlatego wdrożyliśmy procedury, dlatego wszystkie podmioty zostały poinformowane jak to wszystko funkcjonuje. I na tym przykładzie możemy pokazać, że procedury zadziałały modelowo, tzn. zaczęło się od tego, ze lekarz rodzinny otrzymał telefon ze zgłoszeniem od pacjenta, pacjent nie udał się do żadnej placówki. My informujemy przecież o ścieżkach postępowania, informujemy w mediach i internecie i każdy kto chce się zapoznać może to zrobić. Dzięki temu widzimy, że pacjenci działają tak jakbyśmy od nich tego oczekiwali. Potem nastąpiło przewiezienie do szpitala,diagnostyka i leczenie objawów - mówił Cieszyński.
W rozmowie pojawiły się także wątki dotyczące paniki w mediach społecznościowych, wykupywania kaszy czy ryżu za granicą, ale i w polskich sklepach, specustawy przyjętej niemal przez wszystkie środowiska polityczne w sejmie i prac senatu nad specustawą.