Fronia mówi, że Szwecja zaczęła budować swój model państwa dobrobytu w latach 20. minionego wieku. Jak wielki sukces osiągnęła, można zobaczyć w muzeach, które pokazują, jak skrajnie biednym narodem byli kiedyś Szwedzi, mieszkający w chatach, gdzie zamiast podłóg były klepiska.
- Ten system socjalnych zabezpieczeń rósł wraz z siłą szwedzkiej socjaldemokracji, która przez dekady była najsilniejszą partią i budowała system społeczny oparty na równym dostępie do zabezpieczeń socjalnych. Taki, który pozwalał wszystkim członkom społeczeństwa na dobre życie - mówił nasz gość.
Fronia zaznaczył przy tym, że całkowicie błędny jest stereotyp, jakoby państwo opiekuńcze rozleniwiało. Dowodem, że tak nie jest, może być fakt, że Szwecja jest dziś najbardziej innowacyjnym krajem Unii Europejskiej. Zapytaliśmy jednak, czy ten system nie jest przypadkiem nadopiekuńczy, czego przykładem mogą być kontrowersyjne ingerencje urzędników socjalnych w życie rodzinne, o których co jakiś czas donoszą media.
- Kontrowersyjne z punktu widzenia naszej wrażliwości. Dla Szwedów są one czymś normalnym, oni godzą się na to, by państwo dużo o nich wiedziało, z drugiej strony dostęp do wiedzy na temat urzędów, ale także innych obywateli, jest tam znacznie większy niż u nas - opowiada.
Fronia tłumaczy przy tym, że pewne polityczne zawirowania, czyli wzrost siły populistów i osłabienie demokracji, to reakcja na problemy związane z masową imigracją, także z krajów o diametralnie odmiennej tradycji. Przez lata Szwecja przyjmowała ponad 100 tysięcy osób rocznie.