Nasz gość mówi, że brak politycznego doświadczenia sprawił, że postanowił nauczyć się wszystkiego od zera, po prostu ciężko pracując.
- Wystąpiłem z mównicy sejmowej ponad 350 razy, deklasując kolegów z regionu - wspomina mijającą kadencję. - Jako jedyny poseł odwiedziłem też dosłownie wszystkie gminy, oferując ich włodarzom swoją pomoc. Dyżurowałem nie tylko w swoich biurach w Opolu i Brzegu, ale także we wszystkich miastach powiatowych regionu. W efekcie podejmowałem setki różnych interwencji. Obywatele zwykle szukają pomocy, gdy zderzają się z zamkniętymi drzwiami jakiegoś urzędu. I trzeba im te drzwi otworzyć albo przynajmniej trochę je uchylić.
Grabowski dodaje, że jego wystąpienia nie były tak lubianymi przez niektórych posłów oświadczeniami, ale merytorycznymi uwagami w sprawach legislacyjnych. Ważnych spraw było wiele, on sam przywołuje rządowy pomysł likwidacji małych stacji kontroli pojazdów, który uderzał w drobnych przedsiębiorców.
- Udało się go zablokować na ostatniej prostej. Sam Jarosław Kaczyński wszedł na mównicę i złożył wniosek, by zdjąć projekt z porządku obrad. To był precedens - opowiada.
Sporo było także interpelacji, choćby w sprawie korytarzy życia albo możliwości używania małych tablic rejestracyjnych.
- Kukiz '15 był także głosem frankowiczów w Sejmie. Wiele im obiecano, niewiele dla nich zrobiono - twierdzi. - Być może już niedługo sprawę rozstrzygnie Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej.