Zdaniem naszego gościa, nie byłoby to wcale ze strony administracji działanie prewencyjne, bo po zdarzeniach z poprzednich imprez LGBT można - w jego ocenie - z góry założyć, że dojdzie do zachowań gorszących. Ukleja przypomniał też, że władze Warszawy dwukrotnie zakazały Marszu Niepodległości i zgodę na tę patriotyczną manifestację musiał wydać sąd. Przekonuje, że podobnie powinno być w Opolu - prezydent winien się nie zgodzić na marsz a ostateczną decyzję powinien podjąć sąd.
Ukleja jest przekonany, że marsz jest nie tylko zamachem na polskie wartości i tradycje, ale może mieć także "podtekst agenturalny".
- W Opolu uczestników byłoby może kilkunastu, reszta to spadochroniarze, którzy jeżdżą po Polsce od marszu do marszu. Z pewnością są znani polskim służbom - przekonuje. - Prawdopodobnie stoją za tym wielkie pieniądze i silna organizacja. Czyje pieniądze? Na przykład Sorosa, który od lat finansuje różne projekty mające na celu wykreowanie nowej ideologii i przebudowę świata na pewną megapotencję, bez państw, bez granic, bez odrębności narodowych. Ma to ujednolicić świat i uczynić nas konsumentami dóbr produkowanych przez najbogatszych. Nawet niektóre koncerny, takie jak Volvo, zaczęły propagować LGBT, o czym właśnie się dowiedzieliśmy.
Ukleja nie wyklucza także tła politycznego.
- Moskwa zrobiła u siebie porządek z tymi środowiskami, ale może je wspierać u nas - podejrzewa.