Przypomnijmy: w poniedziałek Opole i TVP podpisały porozumienie w sprawie organizacji 54. KFPP we wrześniu 2017 roku. Miasto zdecydowało się ten jeden raz użyczyć telewizji markę opolskiego festiwalu i Amfiteatr Opolski, równocześnie rezygnując z jakiegokolwiek wpływu na kształt artystyczny imprezy.
- Mamy za sobą kilkadziesiąt lat doświadczeń współpracy z TVP, telewizja mówiła "dajcie nam pokazać, co potrafimy", więc uznaliśmy, że dajemy jej wolną rękę. Trzymamy za telewizję kciuki, mamy nadzieję, że tegoroczny festiwal będzie udany - mówi Wiśniewski.
W mediach pojawiły się spekulacje, że za markę i dostęp do TVP zapłaci miastu 165 tysięcy zł. Prezydent podkreśla, że o pieniądzach mówić nie może, dodaje jednak, że w mediach pojawiały się także inne kwoty. Przypomina za to, że w tym roku Opole nie dokłada się do organizacji festiwalu a w minionych latach dopłacało około 1,5 - 2 milionów zł.
Komentując zamieszanie towarzyszące sporom o festiwal, Wiśniewski przekonuje, że od początku interesował go wyłącznie interes miasta a nie polityczne przepychanki.
- Przypominam, że radny PiS proponował, żebyśmy dołożyli jeszcze 2 miliony zł z dywidendy z ECO - mówi. - Przypominam także, że radni PO zagłosowali za rezolucją wzywającą mnie do rozmów z TVP. Sytuacja była kuriozalna: radni głównej partii opozycyjnej stanęli w tym sporze po stronie prezesa Jacka Kurskiego, którego Platforma od zawsze bardzo ostro krytykuje.