Przed ujawnieniem wykazu około 6 500 teczek spekulowano, że może się w nich kryć jakaś polityczna bomba. Pierwsze reakcje są jednak bardzo ostrożne. Kuświk przypomina jednak, że na ujawnienie czeka jeszcze około 4 300 kolejnych teczek z zasobu zastrzeżonego przez szefów tajnych służb, gdy ich akta były przenoszone do utworzonego właśnie IPN-u.
Co znajduje się w tym zbiorze? Zdaniem Kuświka trudno o precyzyjne wyliczenie, bo mogą to być dokumenty bardzo różne, od akt funkcjonariuszy przez teczki tajnych współpracowników po teczki kandydatów po TW. Bereszyński zaznacza jednak przy tym, że dopiero analiza akt pozwala stwierdzić, czy TW naprawdę współpracował czy tylko symulował współpracę.
Kto będzie mógł zajrzeć do odtajnionych dokumentów? Mamy tu cztery kategorie. Każdy obywatel może sprawdzić, czy w aktach jest jego teczka, może też domagać się dostępu do akt osoby publicznej. Do wszystkich teczek dostęp uzyskają naukowcy (jeżeli nie są pracownikami samodzielnymi, czyli co najmniej doktorami habilitowanymi, muszą mieć rekomendację takiego naukowca) oraz dziennikarze. Muszą jednak sprecyzować cel tych swoich badań.