Pełny obraz sytuacji nie jest jednak tak optymistyczny. Polscy przedsiębiorcy rejestrują swoje firmy w Czechach, bo są tam niższe podatki. Biznesmeni na tym korzystają, ale traci budżet państwa i polskie przygraniczne samorządy.
Nasi goście mówią także o nadal nierównym potencjale. Na ten przyrodniczy nic nie poradzimy, bo góry Opawskie z Biskupią Kopą raczej nie wygrają rywalizacji z Jesienikami z Pradziadem. Także baza hotelowa po czeskiej stronie wciąż jest lepsza, choć tu szybko nadrabiamy straty, w ostatnim czasie po polskiej stronie granicy otwierane są co rusz nowe hotele, także takie o wysokim standardzie.
Roszkowski zwraca też uwagę na fakt, że unijne dotacje na działania transgraniczne, na przykład w ramach Euroregionu Pradziad, teoretycznie powinny być dzielone mniej więcej po równo, ale starosta prudnicki ma wrażenie, że tak nie jest.
- Poprosimy o zrobienie takiego bilansu - mówi i dodaje, że samorządy z pogranicza czują się trochę osamotnione w walce o te dotacje. - Kiedyś na zebrania euroregionu regularnie przyjeżdżał wicemarszałek Józef Kotyś i jego głos był tam brany pod uwagę, teraz samorząd województwa jest reprezentowany przez urzędników niższego szczebla.