Nasz gość przekonuje, że z jednej strony w emocjonalny sposób deklarujemy chęć i wolę ochrony środowiska naturalnego, ale gdy powstanie już jakaś instalacja, która może środowisku zaszkodzić, to wszyscy robią wszystko, by jej nie zlikwidować.
- Czy znam przykład zakładu, który został zamknięty z powodu zagrożenia, jakie stwarzał? Nie znam, były co najwyżej przypadki, gdy zmęczony kontrolami przedsiębiorca przenosił produkcję gdzie indziej - mówi Dobosz.
Pytany o skuteczność działań na rzecz ograniczenia emisji benzenu w Kędzierzynie-Koźlu, podjętych w ostatnich dniach, nasz gość stwierdził, że jest pesymistą.