Przypomnijmy: Dragon opisał miejscowego technika kryminalistyki, który miał brać zwolnienia lekarskie i w czasie L 4 pracować w warsztacie samochodowym położonym tuż obok miejscowej komendy. Gdy tekst się ukazał, dziennikarz NTO zaczął być nękany: nagle zaczęło za nim jeździć porsche a kierujący nim policjant, antybohater artykułu, miał wykonywać gesty sugerujące, że Dragon może mieć kłopoty. Pojawiły się także anonimowe groźby w Internecie, także te najbardziej bulwersujące: że „może skończyć pod wodą” a jego dom może zostać spalony. Przypomnijmy: w powiecie kluczborskim spłonął dom miejscowego ekologa, który ujawnił proceder wycinki dębów pod Wołczynem. O tej aferze red. Dragon pisał także.
- Absolutnie nie przesądzam, że autorem tych wpisów jest opisany przez nas policjant – zastrzega Zyzik. – Sprawę tych wpisów i nękania naszego dziennikarza bada opolska prokuratura - dodaje.
Było także wewnętrzne dochodzenie policyjne, ale nie zostało zakończone, bo policjant – w wieku 44 lat – w maju odszedł ze służby. Nasz gość mówi jednak, że - przynajmniej według informacji NTO - sprawę nadal bada Biuro Spraw Wewnętrznych policji.
Doszliśmy z naszym gościem do wspólnego wniosku – bo i dziennikarze Radia Opole mają takie doświadczenia – że lokalne, powiatowe środowiska decydentów różnych instytucji mają skłonność do ewoluowania w stronę swego rodzaju koterii, w których „ręka rękę myje” a dziennikarze, którzy próbują odkryć i napiętnować te patologie, stają się obiektem szykan.
- Takim właśnie dziennikarzem jest Mirek Dragon, to dziennikarz etosowy, który rozumie, że zadaniem mediów jest patrzenie władzy na ręce – mówi nasz gość. – Czekamy na wyniki pracy prokuratury.
Dodajmy, że tematem zainteresował się także wiceminister sprawiedliwości, opolski poseł Patryk Jaki.
Radio Opole będzie monitorowało prokuratorskie postępowanie w tej sprawie.