Nasz gość zaznacza, że spodziewa się krytycznych komentarzy ze strony działaczy Mniejszości Niemieckiej, ale dodaje, że nie boi się kolejnej "wojny pomnikowej", jak spory o niemieckie upamiętnienia nazwali dziennikarze.
- Czego mam się obawiać? - pyta retorycznie. - Skoro mamy ustawę regulującą tego rodzaju kwestie, to należy z niej skorzystać.
Czochara zapowiedziała także, że podczas zaplanowanego na przyszły tydzień spotkania Opolskiego Zespołu Parlamentarnego spróbuje przekonać opolskich parlamentarzystów do przyjęcia stanowiska w sprawie powiększenia Opola.
- Osobiście jestem zdecydowaną zwolenniczką tego projektu, powiększenie miasta to naturalny proces. Gdyby tak nie było, Nowy Jork do dziś byłby wioską - przekonuje. - Nie trafia do mnie argument, że zmiana granic zniszczy więzi społeczne. To, czy ludzie pozostaną aktywni, zależy tylko od nich, a nie od przebiegu granic.