Nasz gość wspomina, że zaczynał jako wikary w Kluczborku i przez kilka lat czuł się tam kimś akceptowanym i oczekiwanym. Gdy na prośbę biskupa został kapelanem zakładu karnego w Strzelcach Opolskich, zderzył się z zupełnie inną rzeczywistością.
- Z jednej strony tajemnica zła, poczułem, że zło osobowe jest realne - wspominał. - Z drugiej strony poczucie bezsilności, przekonanie, że nie wszystkim tym ludziom można pomóc, także dlatego, że nie mają do czego wracać - tłumaczy.
I to uczucie pchnęło ks. Krawca do podjęcia starań o utworzenie "Barki", miejsca, gdzie mogą znaleźć schronienie ci wszyscy, których życie wyrzuciło za burtę. Dla młodszych podopiecznych to tylko etap przejściowy, dla starszych - miejsce, gdzie doczekają końca swojego życia.
- Wspólnie odprowadzimy ich na cmentarz i wspólnie będziemy się za nich modlić - mówi nasz gość.