Jan Damboń otrzymał właśnie odpowiedź z Urzędu Miasta w Opolu - w ramach dostępu do informacji publicznej - dotyczącą analizy pomysłu na rozszerzenia Opola. W jego ocenie są one śmieszne, bo nie zawierają konkretów. Sołtys skarży się iż wydrukowano i przesłano mu kilkanaście kartek ze stron Urzędu Statystycznego w Opolu na temat wszystkich miejscowości. Brakuje jakiejkolwiek analizy finansowej, kosztów jakie poniosą poszczególne gminy, ile zyska Opole.
Prezydent Opola Arkadiusz Wiśniewski zaznacza, że sołtys Winowa, jak każda inna osoba, miał prawo do złożenia pisma w sprawie usunięcia naruszenia prawa.
Wnioski zostaną rozpatrzone, ale nie wpłyną na jego decyzję w kwestii powiększenia Opola.
- Patrząc na położenie Winowa, wiadomo że prędzej czy później i tak zostanie wchłonięty do Opola - uważa Jan Damboń, sołtys wsi.
- Nie może być jednak tak, że opolscy radni jednogłośnie godzą się na powiększenie miasta, a nikt nie przedstawia analiz dotyczących zysków i strat jakie poniosą przyłączane wsie - podkreśla.
- Większość mieszkańców jest przeciwna temu procesowi. Jest również spora grupa mieszkańców, którzy po prostu wstrzymali się od głosu, bo mają za mało informacji odnośnie zysków. Na pewno są też plusy poszerzenia Opola, ale na razie widzimy więcej minusów - wyjaśnia.
Damboń zwraca uwagę, że przejmując Winów, Opole przejmie także sieć wodociągową i kanalizacyjną, cmentarz, drogi i świetlicę. - Po jakimś czasie utrzymywanie tych wszystkich podmiotów może stać się dla Opola nieopłacalne i zostaniemy z niczym - zaznacza.
- Obiecuje nam się tylko bilety za złotówkę i komunikację MZK - dodaje.
- Tutaj pojawiają się kolejne obawy. Na początku pojadą 2-3 autobusy na godzinę, ale patrząc na liczbę mieszkańców Winowa, to po badaniu ruchu, gdy okaże się, że autobusem jeździ jedna osoba, to ze względu na koszty kursy będą redukowane.