Nasz gość przyszedł do nas na kilka godzin przed kolejnymi protestami: blokadą drogi wojewódzkiej w Czarnowąsach i blokadą obwodnicy północnej Opola.
- Właśnie te dzisiejsze blokady pokazują, że mieszkańcy są manipulowani, wprowadzani w błąd - przekonywał Ociepa. - W sytuacji, gdy do Warszawy nie trafił jeszcze żaden wniosek i żaden z decydentów tym samy m nie wsłuchuje się w głos opinii społecznej, takie manifestacje nie mają większego sensu.
Zdaniem Ociepy, organizatorzy protestu z jednej strony twierdzą, że planów powiększenia Opola nie poprzedziła dyskusja, a z drugiej od tej dyskusji się uchylają.
- Przykładem może być odwołanie Tomka Gabora ze stanowiska sołtysa Brzezia. Był wybierany raz za razem, pełnił tę funkcję przez 12 lat a odwołano go błyskawicznie tylko dlatego, że ośmielił się zasugerować, że o tym pomyśle warto rzeczowo porozmawiać - mówi Ociepa.
Nasz gość, podobnie jak wcześniej prezydent Arkadiusz Wiśniewski, zarzuca przeciwnikom planów przesunięcia granic Opola krótkowzroczność.
- My mówimy o strategii, o rozwoju regionu, o problemach demograficznych, a nasi oponenci o tym, że Mniejszość Niemiecka może stracić mandat radnego albo o tym, co się stanie z dwujęzycznymi tablicami - ironizował nasz gość.
Ociepa zapowiedział także, że w nowym roku ruszy duża, ulotkowo-folderowa kampania informacyjna, która ma przekonać mieszkańców podopolskich sołectw o zaletach planów ratusza.