- W pewnym momencie pojawiły się takie naciski ze strony pana posła Gomoły, żeby przed wyborami samorządowymi związać się z firmą, która miałaby nam doradzać, konsultować pewne rzeczy, koordynować. Patrzyliśmy na tę propozycję bardzo krytycznie, ponieważ firma, którą nam proponował pan Adam, należała do bardzo młodej osoby, która - w mojej ocenie - nie miała dużego doświadczenia - podkreślił.
- Adam Gomoła jest politykiem, powinien wziąć odpowiedzialność za to, co pojawiło się w mediach. Cały czas zaznaczam, że nie wiem, czy to jest sprawdzone. To wszystko bije w niego. Czy to jest prawdziwe, to się wyjaśni - skomentował wykluczenie Gomoły z Polski 2050.
Piotr Sitnik pytany o kupowanie miejsc na listach Polski 2050, co - jak ma wynikać z nagrań z udziałem posła Adama Gomoły, na które powołuje się Nowa Trybuna Opolska - miałoby być w partii powszechną praktyką, zaprzeczył.
- Pierwszy raz o takim czymś słyszę, nigdy się z takim czymś nie spotkałem. Nikt mi też absolutnie takiego czegoś nie proponował. Ja wystartowałem z miejsca trzeciego - dodał.
Piotr Sitnik przyznał, że w Polsce 2050 pojawił 3 lata temu, gdy nie było jeszcze partii politycznej, a skusiła go ta nowa polityczna jakość. - Obiecałem sobie na początku, że jeśli partia nie spełni moich oczekiwań, to zrezygnuję. W związku z tym, że okazało się, iż w tej polityce jest bardzo duża rywalizacja, co nie było zgodne z moim ideałami, stąd partię opuściłem na początku lutego - dodał.
- Wtedy uważałem, że lojalność wobec partii wymaga tego, żeby odejść z klasą i tego nie komentować. Natomiast w momencie, gdy wyszła sprawa z prawdopodobnymi taśmami, sytuacja się zmieniła - dodał Sitnik.