Dr Jerzy Szteliga, były poseł SLD i były długoletni „baron” opolskiej lewicy – Nie angażuję się w działalność polityczną od momentu wystąpienia z klubu parlamentarnego SLD, co miało miejsce 5 maja 2005 roku, czynnie nie uczestniczę w życiu politycznym. Do czerwca tego roku byłem przewodniczącym ZNP na Politechnice Opolskiej. Skończyła się kadencja, w tej chwili jestem skończonym emerytem. Ale śledzę życie polityczne, w końcu stałem się kiedyś zwierzęciem politycznym. Poza tym z wykształcenia jestem politologiem i socjologiem, bardzo interesują mnie przepływy elektoratu, przebieg kampanii wyborczych – mówił w „Poglądach i osądach” dr Jerzy Szteliga, były poseł SLD i były długoletni „baron” opolskiej lewicy.
Zdaniem naszego gościa, powrót lewicy do Sejmu jest zasłużony, choć – w jego ocenie – kampania powinna być lepsza.
– Jeśli do wyborów idą połączone trzy formacje, to powinny zrobić wszystko, by zamanifestować tę jedność. Tymczasem mieliśmy takie sytuacje, że przyjeżdżał Aleksander Kwaśniewski i poklepywał po plecach jednego kandydata, twierdząc, że go popiera, bo jest on najlepszy. Tak się nie robi kampanii – stwierdził Szteliga.
– Czy Marcelina Zawisza wygrała, bo przekonała wyborców do swojego programu, czy dlatego, że startowała z listy SLD? I jedno, i drugie. Ta pani była bardzo świeża, bardzo przekonująca, bardzo kulturalna, bardzo bojowa. Jest uosobieniem spokoju, szuka argumentów, nie wyciąga, za przeproszeniem, kłonicy ani cepa, stara się przekonać racjonalnymi argumentami. Poza tym nie przyszła z jakiejś eseldowskiej spółdzielni, które się często tworzą w czasie kampanii wyborczych – mówił gość Radia Opole.
Zdaniem Szteligi, jako taką spółdzielnię postrzegano wyborczą współpracę Jana Woźniaka, burmistrza Otmuchowa, który kandydował do Senatu w okręgu zachodnim, z synem Piotrem Woźniakiem, liderem opolskich struktur SLD, który kandydował do Sejmu z pozycji drugiej.
– To zostało źle odebrane i żadnemu z panów nie pomogło – ocenia Szteliga. – A to, że w wyborach samorządowych Piotr Woźniak kandydował z własnego komitetu, było karygodne. Lider partii musi świecić przykładem – dodał.