- Gdy mowa o dotacjach dla firm, nie lubię słowa "rozdawać", bo to jest słowo, które sugeruje, że coś rozdajemy lekką ręką, a tak nie jest. To jest tak naprawdę inwestowanie w to, co się zaprogramuje wcześniej i co wynika na przykład z regionalnej strategi innowacji. Myślę, że w kolejnym okresie programowania będą i dotacje, i pożyczki. Jak się będzie kształtował udział pożyczek w stosunku do dotacji, trudno jeszcze w tej chwili powiedzieć. Jesteśmy na etapie wypracowywania umowy partnerskiej, kraju z Komisją Europejską, więc na razie mamy tylko pewne założenia. To jest wszystko w trakcie - stwierdził w "Poglądach i osądach" Roland Wrzeciono, dyrektor Opolskiego Centrum, Rozwoju Gospodarki.

W tym okresie programowania OCRG miało do dyspozycji 162 miliony euro w ramach RPO na tak zwane działania majątkowe, inwestycyjne.

- 100 milionów to były pieniądze na dotacje, 62 przeznaczyliśmy na pożyczki - mówi nasz gość. - Jak będzie w następnych latach, nie wiemy. Są zakusy, by na przykład pieniądze na innowacje scentralizować, ale regiony się przed tym bronią. Także środowiska przedsiębiorców postulują, żeby zwiększyć środki regionalne, bo one po prostu są bliżej zainteresowanych nimi firm. Z naszych informacji wynika, że jeśli chodzi o środki na badania i rozwój, Opolszczyzna powinna otrzymać co najmniej 90 milionów euro.
Jak wylicza Wrzeciono, jeśli chodzi o lata 2014 - 2020 OCRG zakontraktowało już 80 procent posiadanych środków.

- Mamy tu pewne przesunięcia, bo na przykład przetargi na odnawialne źródła energii nie dały efektów, bo warunki były za trudne. Trzy przetargi się nie powiodły, trzeba było pieniądze przesunąć na inne zadania. Wiemy już, że będzie kolejny nabór na promocję, czyli między innymi udział w targach, będzie też nabór dla podmiotów ekonomii społecznej czy efektywność energetyczną w małych i średnich przedsiębiorstwach informuje dyrektor OCRG.

Naszego gościa zapytaliśmy także o dzisiejsze (piątek 25 października) szkolenie dla
samorządowców poświęcone fachowej obsłudze inwestorów.

- Takie szkolenia są cały czas potrzebne, bo przecież po wyborach włodarzami gmin zostają nowi ludzie, zmieniają się także urzędnicy odpowiedzialni za kontakty z potencjalnymi inwestorami - mówi Wrzeciono.