Ale muszę też powiedzieć, że ktoś, kto już tam jest drugą, a może i trzecią kadencję, to troszkę nie kojarzy, nie śledzi tych mechanizmów, które są związane właśnie z zarządzaniem pieniędzmi europejskimi na poziomie regionów. Ale na szczęście EPP jako grupa ludzi jest taka, która się wzajemnie słucha i opieramy się na swojej wiedzy, i tym doświadczeniu, które mamy z różnych środowisk. Dlatego już 18 września, (...) zdecydowaliśmy, żeby odbyła się debata na temat właśnie sytuacji powodziowej. Przygotowaliśmy rezolucję i Piotr Serafin, komisarz do spraw budżetu, też był na naszym spotkaniu. I to właśnie ja chyba zacząłem tę dyskusję o takich mechanizmach elastyczności, jak mieliśmy podczas pandemii, jakie mieliśmy podczas wojny w Ukrainie. Zapytałem również, co robić z inwestycjami już finansowanymi z Unii Europejskiej, a nie zakończonymi, no bo to też jest pewien problem. I oczywiście ja to zawsze wiem, że emocje są duże i one są bardzo usprawiedliwione, te emocje, które są w różnych sytuacjach kryzysowych. Ale jako urzędujący marszałek też wiedziałem, że musimy zbudować pewne fundamenty organizacyjne.
Gość PRRO wskazał, że udało się przekierować część funduszy z innych zadań na odbudowę popowodziową.
- Przede wszystkim bardzo istotne jest to, że mamy zgodę na to, aby 10% naszej alokacji, czyli prawie 400 milionów złotych z tych pieniędzy, które mamy, przeznaczyć na działania na terenach powodziowych. One już są i tak samo było to w pandemii. Podaję ten przykład, bo wtedy mogliśmy, wiedząc, że nie wykorzystamy gdzieś pieniędzy, no bo mamy na przykład jakieś kryteria narzucone przez kogoś, że możemy sobie po prostu te pieniądze przeznaczyć na to, co nagle jest naszą wielką, ogromną potrzebą. Więc mamy te 400 milionów złotych w tych dwóch filarach, które są w naszej dyspozycji, czyli infrastruktura, wsparcie dla przedsiębiorców. Ten drugi filar społeczny, czyli edukacja, polityka społeczna, zdrowie. No i prawie 588 milionów euro jest na wsparcie obszarów wiejskich. Rolników, przedsiębiorców na tych obszarach. Łącznie to daje kwotę na 7 państw takiej zgody na ponad 18 miliardów euro.
Andrzej Buła podkreślił konieczneość współpracy ponadgraniczej przy planowaniu budowy zabezpieczeń przeciwpowodziowych oraz wypracowania uniwersalnych mechanizmów reagowania w sytuacjach kryzysowych.
-Jeżeli my nie będziemy na siebie patrzeć w Unii Europejskiej przez pryzmat wzajemności, tylko nie, nie dajmy Polakom, bo my nie dostaniemy. No nie, dzisiaj dajemy Polakom, a jutro nie daj Boże, będziemy musieli dać innym. Chodzi o wypracowanie pewnych mechanizmów.
Jak mówił prowadzący rozmowę Ireneusz Prochera, budżet unijny czekają prawdopodobnie ogromne zmiany w tej kadencji. Zmienić się ma sposób wydawania pieniędzy, budżet ma być określony na wzór Krajowego Planu Odbudowy, czyli powiązanie inwestycji z reformami i wypłata pieniędzy po spełnieniu wyznaczonych warunków.
Czy ta zmiana jest z korzyścią dla Polski?
- Ona przede wszystkim nie jest z korzyścią dla mieszkańców, dlatego że ja cały czas mówię, że wtedy będziemy czuć się Europejczykami, kiedy będziemy mieli interwencję pieniędzy europejskich bardzo blisko nas. I to jest kluczowe i ja o tym bardzo głośno mówię i już kilka listów wystosowałem zarówno do Ursuli von der Leyen, jak i do Piotra Serafina z prośbą o to, aby została utrzymana polityka spójności w podziale na regiony. Dlaczego to jest tak istotne? Ja nie dyskutuję z tym, że się powinny pojawiać nowe polityki. (...)Ja się nie obawiam nowych wyzwań politycznych i projektowych, ale niech te pieniądze będą w gestii wójtów, burmistrzów, prezydentów, marszałków, tam gdzie to jest w ten sposób zorganizowane, bo my będziemy po prostu skuteczniejsi. (...) Kiedy stworzyłem w województwie opolskim subregiony, to po to, żeby te pieniądze były jak najbliżej mieszkańca, bo to jest takie poczucie, że mam na coś wpływ, a nie, że jestem od kogoś uzależniony.
-Panie redaktorze, szanowni państwo, będę mocno walczył przeciwko temu, żeby ktoś myślał, że zarządzanie centralne jest zarządzaniem skutecznym, a będę bardzo mocno wspierał politykę taką, żeby umowa partnerstwa zawierała komponent oczywiście dla danego kraju, ale żeby kraj miał prawo decydować, tak jak jest w Polsce, że dzieli się pieniędzmi z poszczególnymi regionami.