- Związki zawodowe będą wspierać nie tylko pracowników-związkowców, ale wszystkich pracowników Poczty Polskiej w dążeniu do poprawy warunków pracy. Tylko tam ta sprawa ma dwa oblicza. Z jednej strony poprawa warunków pracy, czyli związkowcy domagają się podwyżki płac w wysokości tysiąca złotych, dlatego, że większość pracowników, 80% z tego co się orientuje, ma wynagrodzenia zasadnicze poniżej minimalnej płacy krajowej. (...) Drugie oblicze w tej sytuacji to jest plan zwolnienia 9300 pracowników w Poczcie Polskiej. Poczta Polska to około 62 tysiące pracowników i zwolnienie 9300 pracowników to jest ogromna skala zwolnień. Ona dotknie całej Polski, ale dotknie również naszych mieszkańców w województwie opolskim, ponieważ i tutaj w województwie, Poczta Polska zatrudnia tysiąc, chyba czterdziestu pracowników. Więc nieuniknione są również tutaj zwolnienia. I teraz czy nie pogłębi to kryzysu? Związkowcy o tej sytuacji generalnie mówili przez wiele miesięcy. To nie stało się w tym miesiącu, nie stało się nawet wtedy, kiedy ogłoszono ten plan zwolnień, który ma nastąpić niebawem. Ten proces dążenia do podwyżki płac trwa lata
Dariusz Brzęczek odniósł się także do sygnałów o zwolnieniach w dużych zakładach w woj. opolskim.
-Ten rok jest straszny. Straszny dla pracowników województwa opolskiego, ale nie tylko województwa opolskiego. (...) Zaczęliśmy tutaj tę rozmowę od spółki Skarbu Państwa, więc jakby kontynuując to mówimy o trudnej, bardzo trudnej sytuacji pracowników Cargo-Przewozy Towarowe, ale i Cargo- Tabor. Bo też przypominam, że w województwie opolskim w Kluczborku mamy zakład Cargo- Tabor, gdzie mamy 220 pracowników, ale i Cargo-Przewozy Towarowe w Opolu. Zakład należący do Zakładu Śląskiego. Również jest kilkuset pracowników, z czego w pierwszych planach było 90 do zredukowania, jeżeli mówimy o załogę, (...) ale te zwolnienia są troszeczkę skorygowane, jeżeli chodzi w stronę mniejszych zwolnień. Następnym takim zakładem są Azoty Kędzierzyn-Koźle, gdzie podobnie jak w Poczcie Polskiej zostały ograniczone im przywileje, jeżeli chodzi o układ zbiorowy. Czyli zostały zamrożone dodatki, premie, nagrody, odprawy emerytalne, fundusz świadczeń socjalnych, które pracownicy mieli na znacznie wyższym poziomie niż ten ustawowy. To wszystko zostało jakby zamrożone na dwa lata, na dwa i pół roku.
Więc dla pracowników, oczywiście dla przetrwania jest to bardzo ważne. Natomiast niepokojącym problemem jest to, że pracodawcy w tych spółkach Skarbu Państwa tak naprawdę chcą osiągnąć ten swój cel restrukturyzacyjny, jakby to nazwać, poprzez obniżenie kosztów pracowniczych.
Związki zawodowe biją na alarm, że występują masowe zwolnienia, a tymczasem GUS przedstawia najnowsze dane dotyczące bezrobocia. I okazuje się, że we wrześniu wyniosło 5%, czyli tyle samo ile w sierpniu. I są to ciągle rekordowo niskie poziomy. Skąd ta rozbieżność w ocenie sytuacji na rynku pracy?
- Myślę, że to wygląda w ten sposób, że dzisiaj po zwolnieniu w województwie opolskim w Walcowni Rur Andrzej, 430 pracowników w Generator, (spółka w Opolu produkująca napędy do turbin wiatrowych), 220 osób w Cargo. To są ludzie wszyscy na wypowiedzeniach. Więc można powiedzieć, że dzisiaj nie mówimy, że ci ludzie już trafili na rynek do urzędów pracy, natomiast oni trafią prawdopodobnie z końcem roku, to będzie na pewno skorygowane, bo dzisiaj mówimy o 5,6% bezrobocia w województwie opolskim, ale trzeba też rozgraniczyć, że jeśli chodzi o Opole, tam nie ma 3%, ale już Głubczyce, te tereny powodziowe, które zostały zalane czy Prudnik, to jest 9,3-9,9%. Więc to już jest pokaźne bezrobocie.
-Czyli spodziewa się pan pod koniec roku skoku bezrobocia?
- Ja jak najbardziej tak. Nie ma takiej możliwości mówienia o 5%, kiedy jest zapowiedziane 20 tysięcy zwolnień grupowych. Oczywiście część tych pracowników znajduje pracę, ale ciągle to powtarzam, że nie wszyscy pracownicy albo pracodawcy mają z czego wybierać. Tak powiem bardzo brzydko i kolokwialnie, ale niestety, mając z czego wybierać, jeśli szukają ludzi, to ma to być człowiek dwudziestoletni z doświadczeniem trzydziestoletnim i z dużą wiedzą i doświadczeniem.
Minister Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk zapowiedziała projekt ustawy wprowadzający dzień wolny od pracy w Wigilię Bożego Narodzenia.
- Właściwie tutaj można powiedzieć, że szacunek dla Lewicy, która rzeczywiście wybrała Wigilię jako dzień wolny od pracy, co mnie bardzo cieszy, bo to są święta naprawdę nie tylko rodzinne, ale to są święta katolickie, które w Polsce są bardzo dobrze kultywowane. Ja tylko chciałbym powiedzieć, że my jako Związek Zawodowy Solidarność, ale myślę, że też inne organizacje związkowe, przypatrujemy się w jaki sposób będą zapisane szczegóły tej ustawy czy tego rozporządzenia, dlatego że obserwujemy ciągle taką pewną niesprawiedliwość, że mówiąc o czterodniowym tygodniu pracy, mówiąc o wolnych jakichś tam dniach poszczególnych, tak jak teraz Wigilia, obawiamy się, że może być to traktowane bardzo wybiórczo. Czyli może być część pracowników mieć przywileje z tego tytułu, ale część z racji swoich wykonywania stanowisk dotknie ta niesprawiedliwość i w ogóle nie odczują tych elementów poprawy tych warunków pracy.