Podkreślił też jakość pracy służb zaangażowanych w akcję powodziową.
- Ja jestem pod wrażeniem, panie redaktorze, tego co robią wszystkie służby. Począwszy od wójtów, burmistrzów, którzy dwoją się i troją, by ich służby tą przejezdność i to bezpieczeństwo zapewniły, po służby, które są dedykowane do ratowania, do pomagania, do pilnowania bezpieczeństwa. Także jest źle, ale z każdym dniem widzę, że będzie coraz lepiej.
Starosta pytany był również o Powiatowy Plan Odbudowy.
- Planu odbudowy, własnym budżetem nie będziemy w stanie absolutnie zrealizować. A jeżeli tak, to będzie to trwało kilkadziesiąt lat. Natomiast mamy zapewnienia, zresztą ten mój plan, nasz plan powiatowy odbudowy, który został w ramach przedstawiony do opinii publicznej, jest już po pewnych konsultacjach z ministrami. Ja miałem to szczęście, że w przeciągu tygodnia właściwie praktycznie pół Rady Ministrów było w Nysie. Była pani minister Pełczyńska-Nałęcz, która odpowiada za fundusze europejskie. I tu bardzo chcę podkreślić od razu pewne decyzje, które mówią jasno, że my samorządowcy będziemy mieli uproszczony sposób dotarcia do tych pieniędzy. Że my samorządowcy będziemy mieli nie konkurencyjne względem siebie, ale też względem innych regionów projekty. I co najważniejsze, że nasz wkład wygląda na to, że będzie wynosił 0%. To jest niesamowicie dobra informacja na sam początek. - mówił Daniel Palimąka. Zwrócił też uwagę, że plan zakłada również odbudowę odporności przeciwpowodziowej, a nawet jej poprawę.
- Dla mnie ta odporność na przyszłość to jest to, żeby wyeliminować zagrożenia maksymalnie jak tylko się da te, które były. Mówiłem o pieniądzach europejskich, ale ja wiem doskonale, że minister Klimczak, bo jestem też w stałym kontakcie z ministrem Klimczakiem odpowiadającym za infrastrukturę, przygotowuje pulę pieniędzy na drogi, na komunikacyjne ciągi, nie tylko drogowe, ale też i kolejowe. Więc patrzę tutaj z taką dozą radości, że to uda się zrealizować właśnie przy takim dużym wsparciu agend rządowych.
- My nie możemy i to minister Siemoniak podkreślał już zaraz po tym przykrym doświadczeniu, które nas spotkało, że wszelkie służby nie mają patrzeć na odbudowę tego, co było do standardu taki jak był. Tylko my mamy uzbroić naszych mieszkańców w lepszą ochronę przeciwpowodziową. Dla mnie jako starosty powiatu nyskiego jest kilka zadań, o które będziemy wszyscy walczyć. To jest kanał ulgi, który był w dalekich planach, ale nigdy nikt nie potrafił precyzyjnie powiedzieć kiedy on będzie zrealizowany w samej Nysie. Oczywiście to będzie koszt bardzo duży i tutaj samorządy nie są w stanie sobie same poradzić, żeby wspólnie z Wodami Polskimi to zrealizować, więc musi to państwo wziąć na siebie. Ale to nie tylko kanał ulgi, bo widzimy jak bardzo zostały zdewastowane wały na Białej Głuchołaskiej w Głuchołazach i na Nysie Kłodzkiej w Nysie. To trzeba w szybkim tempie odbudować. Zresztą cała Biała Głuchołaska jest jak ser szwajcarski. Nysa Kłodzka musi wyglądać inaczej i my nie powinniśmy doszusowywać do standardów, które były, tylko zastanowić się, że jesteśmy kilkadziesiąt lat do przodu, że technologia poszła do przodu i te zabezpieczenia muszą też takie być. Ale też warto wspomnieć tutaj o dwóch takich inwestycjach, które też wpłyną bardzo mocno na całość bezpieczeństwa przeciwpowodziowego. To jest zbiornik suchy na rzece Mora, przed Morowem, które ciągle jest zalewane.Ale jeżeli będzie ten zbiornik, to nie będzie też zasilał Białej Głuchołaskiej, będzie odciążał tą Białą Głuchołaską. No i też zbiornik na rzece Ścinawa, która pozwoli zabezpieczyć całą gminę Korfantów. Gdybyśmy mieli ten zbiornik, to gmina Korfantów cała byłaby sucha i byłaby naszym takim pięknym i hubem i takim ośrodkiem bezpiecznym.
Pytany o współpracę z Wodami Polskimi odpowiedział:
- Panie redaktorze, mam wiele swoich przemyśleń i analiz co do funkcjonowania i komunikacji z Wodami Polskimi. Wiele rzeczy pozostawia do życzenia faktycznie. Natomiast jestem ostatnim człowiekiem, który chciałby tutaj ferować jakiekolwiek wyroki ostateczne. Wolę, żeby tym zajęli się eksperci, żeby komisje eksperckie oceniły to, co się zdarzyło i to, co można zrobić. Nie jestem ani hydrologem, ani inżynierem, więc nie chcę tutaj ferować wyroków, chociaż swoje przemyślenia mam. Sam uczestniczyłem w łataniu komunikacji, gdzie tak naprawdę tylko dobre relacje z ministrem Tomaszem Siemoniakiem spowodowały, że mogłem do niego zadzwonić i poprosić, żeby wpłynął na wody polskie odnośnie zmniejszenia zrzutu, bo chcieliśmy ratować Nysę, chcieliśmy ratować wały, mieszkańcy chcieli ratować obwałowania. Więc jak widać kilka rzeczy na pewno ze strony Wód Polskich musi być poprawione. - odpowiedział gość PRRO.