Ekstraklasa piłkarska - Pogoń - Górnik 1:0 (opis2)
Pogoń Szczecin - Górnik Zabrze 1:0 (0:0).
Bramki: 1:0 Marcel Wędrychowski (65-głową).
Żółta kartka - Pogoń Szczecin: Valentin Cojocaru, Benedikt Zech, Alexander Gorgon, Fredrik Ulvestad. Górnik Zabrze: Konstantinos Triantafyllopoulos, Erik Janza, Kryspin Szcześniak.
Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork). Widzów 19 843.
Pogoń Szczecin: Valentin Cojocaru - Linus Wahlqvist (72. Mariusz Malec), Benedikt Zech, Danijel Loncar, Leonardo Koutris - Wahan Biczachczjan (64. Marcel Wędrychowski), Fredrik Ulvestad, Adrian Przyborek (80. Joao Gamboa), Alexander Gorgon, Kamil Grosicki (80. Leo Borges) - Efthymis Koulouris (80. Luka Zahovic).
Górnik Zabrze: Daniel Bielica - Boris Sekulic (88. Paweł Olkowski), Konstantinos Triantafyllopoulos, Kryspin Szcześniak, Erik Janza - Adrian Kapralik (78. Kamil Lukoszek), Damian Rasak, Filipe Nascimento (61. Piotr Krawczyk), Lukas Podolski, Lawrence Ennali - Sebastian Musiolik (78. Soichiro Kozuki).
Pogoń Szczecin na koniec sezonu pokonała u siebie Górnika Zabrze 1:0. Gola na wagę trzech punktów zdobył Marcel Wędrychowski. Zrobił to minutę po wejściu na boisko, jako zmiennik Wahana Biczachczjana.
To mógł być mecz o podium. Stał się spotkaniem o nic. Kolejność pomiędzy miejscami 4-7 nie ma znaczenia dla prestiżu. Ma jedynie wpływ na wysokość premii od Ekstraklasa S.A. i o to walczyli piłkarze Pogoni i Górnika. Ci drudzy, przez cały mecz wspierani gromkim dopingiem Torcidy, która w całości zapełniła sektor przeznaczony dla kibiców gości. Gospodarze w asyście milczącego, wypełnionego do ostatniego krzesełka, stadionu grali jedynie o to, by do końca nie popsuć swego wizerunku. Milczące trybuny to efekt przegranego sezonu Pogoni. Porażka w finale Pucharu Polski z przeciętnym zespołem z pierwszej ligi, do tego 11 przegranych meczów w ekstraklasie, które zniweczyły szanse na kolejny start w europejskich pucharach. To wszystko dało efekt, że wynik ostatniego meczu w Szczecinie, mimo że z prestiżowym rywalem, kibicowsko nie miał żadnego znaczenia.
Mimo wygranej piłkarze Pogoni, którzy podeszli do sektora kibicowskiego, zostali poproszeni o oddanie koszulek i wyjazd na wakacje. Z kolei fani z Zabrza skandowali „Dzięki za sezon”.
Mecz przypominał trochę spotkanie sparingowe. Obie drużyny zagrały otwarty futbol, ale długo nie potrafiły wykorzystać tworzonych sytuacji. W Górniku najwięcej energii w ofensywie przejawiał Lawrence Ennali. Wśród gospodarzy aktywny był Efthymis Koulouris. Grecki napastnik nawet strzelił bramkę w pierwszej połowie, ale nie została ona uznana. Analiza VAR wykazała wcześniejsze zagranie ręką.
W trakcie minionego tygodnia pojawiły się pogłoski medialne, że latem szczeciński klub opuści m.in. Wahan Biczachczjan. Ormianin zagrał od pierwszej minuty, ale zaprezentował – jak przez całą wiosnę – słabą formę. W 64. min zmienił go Marcel Wędrychowski. 22-latek od razu napędził swój zespół w ofensywie. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Kamil Grosicki dograł z prawego skrzydła, a Wędrychowski na piątym metrze nieczysto trafił nogą, ale po odbiciu piłki od obrońcy rywali zwieńczył akcję uderzeniem głową i – jak pokazały analizy - Boris Sekulic wybił piłkę, która już była w bramce Górnika. To trzeci gol Wędrychowskiego w ekstraklasie i trzeci, który dał trzy punkty zespołowi. Tym razem te punkty sprawiły, że Pogoń skończyła rozgrywki na czwartym miejscy. Takim samym jak przed rokiem. Jednak w tym sezonie jest ono uznane za porażkę. (PAP)
pż/ mak/ cegl/