Wiatraki - Bezpieczna energia?
W dyskusji uczestniczyli naukowcy oraz burmistrzowie gmin z całego kraju, na terenie których zdecydowano się na podobne inwestycje.
- Wydaliśmy 82 decyzje środowiskowe na budowę masztów - wyjaśnia Marek Antoniewicz, burmistrz Grodkowa.
- Należy patrzeć w przyszłość i wziąć pod uwagę, że technologia idzie do przodu. Świat zainteresowany jest obecnie energią odnawialną. Farmy wiatrowe to również realny wpływ pieniędzy do budżetu gminy - argumentuje Antoniewicz. W Grodkowie odległość między masztami została określona na 500 metrów.
Leszek Kuliński, wójt gminy Kobylnica, podczas spotkania udowadniał, że na farmach wiatrakowych zyskał budżet i sami właściciele pól, na których zostały one ustawione. Dziś pracuje tam 50 wiatraków, a planowana jest budowa kolejnych 50. - Corocznie gmina wzbogaca się o 4 miliony 200 tys. złotych a jest to 10% własnych dochodów - wyjaśnia Kuliński.
- Byliśmy jedną z pierwszych gmin, która wyraziła zgodę na budowę farm wiatrowych. W tamtych czasach było jeszcze bardzie widoczne negatywne podejście do takich inwestycji. Po latach okazało się, że jest to opłacalne zarówno dla gminy i mieszkańców. Dziś, kiedy planujemy rozbudowę farm wiatrowych, rolnicy sami zgłaszają się i chcą wydzierżawiać swoją ziemię - podkreśla wójt Kobylnicy.
Oponenci uważają, że budowa farm wiatrowych może zaburzyć środowisko i wpłynąć negatywnie na mieszkańców. Proponują, aby budowane były nie bliżej niż 2 kilometry od zabudowań.
- Cały czas powtarzamy: maszty tak, ale w odpowiedniej odległości. Powołujemy się tutaj na badania naukowców, którzy mówią, że te dwa kilometry dają gwarancję neutralnego wpływu infradźwięków na zdrowie człowieka - Waldemar Kwiatkowski ze Stowarzyszenia Dla Rozwoju Wsi Polskiej.
Środowe spotkanie było kolejnym organizowanym w gminie, mającym przekonać mieszkańców do wiatraków.
Posłuchaj naszych rozmówców:
Piotr Wrona