"Niektórzy nie mają co jeść". W Opolu biesiadowano wspólnie z ubogimi
"Modlitwa ubogiego dociera do Boga" - tak brzmi tegoroczne hasło Światowego Dnia Ubogich. Jest ono obchodzone na całym świecie, również w Opolu. W stolicy regionu po raz ósmy zorganizowano wspólną biesiadę, podczas której osoby potrzebujące mogły zjeść ciepły posiłek, a także zaopatrzyć się w ciepłą odzież.
Wydarzenie rozpoczęło się od mszy świętej w kościele "Na Górce", a następnie w wielkim namiocie na placu Kopernika czekało na potrzebujących jedzenie.
- Czy takie dni są potrzebne? - Dla niektórych ludzi na pewno. - Niektórzy nie mają ciepłego posiłku, także to jest naprawdę pożyteczne. - Potrzebne bardzo, bo ubodzy czasami nie mają co jeść, a tu się można jeszcze dożywić. - Czy takich spotkań powinno być więcej? - Więcej zdecydowanie, żeby była taka wspólnota. - Wydaje mi się, że takie coś powinno być częściej, bo każdy potrzebuje jakieś opieki.
- Dzisiejszy dzień ma nam przypominać, żebyśmy w codzienności jeszcze bardziej pamiętali o ubogich i na różne sposoby ich wspierali - zaznacza biskup Andrzej Czaja, ordynariusz diecezji opolskiej.
- Tą podstawową formą wsparcia jest chociażby pamięć w modlitwie, a na co dzień w takich prostych gestach miłości, jak zauważenie po prostu, czy też przystanięcie, ciepłe spojrzenie, uścisk dłoni. To są tak zwane proste gesty miłości, a jak mówi papież Franciszek, przez które my stajemy się dla tych ludzi znakami nadziei.
- W różny sposób wychodzimy do mieszkańców, organizujemy różne wspólne wydarzenia, więc można być razem nie tylko w czasie Światowego Dnia Ubogich - dodaje Arkadiusz Wiśniewski, prezydent Opola.
- Natomiast to, że jest taki dzień, który poświęcamy osobom ubogim i to tak, jak mówił biskup ubogim, nie tylko w sensie finansów, ale również osobom, które mają inne poczucie deficytu panującego wokół nich, czy też w nich samych. To jest takie nasze celowe zwrócenie uwagi na to, że między nami żyją ludzie, którzy potrzebują czasami ciepłego słowa, ciepłej strawy. Warto też pamiętać, że nie bycie ubogim, to nie jest stan, który jest stanem wiecznym.
- Czy takie dni są potrzebne? - Dla niektórych ludzi na pewno. - Niektórzy nie mają ciepłego posiłku, także to jest naprawdę pożyteczne. - Potrzebne bardzo, bo ubodzy czasami nie mają co jeść, a tu się można jeszcze dożywić. - Czy takich spotkań powinno być więcej? - Więcej zdecydowanie, żeby była taka wspólnota. - Wydaje mi się, że takie coś powinno być częściej, bo każdy potrzebuje jakieś opieki.
- Dzisiejszy dzień ma nam przypominać, żebyśmy w codzienności jeszcze bardziej pamiętali o ubogich i na różne sposoby ich wspierali - zaznacza biskup Andrzej Czaja, ordynariusz diecezji opolskiej.
- Tą podstawową formą wsparcia jest chociażby pamięć w modlitwie, a na co dzień w takich prostych gestach miłości, jak zauważenie po prostu, czy też przystanięcie, ciepłe spojrzenie, uścisk dłoni. To są tak zwane proste gesty miłości, a jak mówi papież Franciszek, przez które my stajemy się dla tych ludzi znakami nadziei.
- W różny sposób wychodzimy do mieszkańców, organizujemy różne wspólne wydarzenia, więc można być razem nie tylko w czasie Światowego Dnia Ubogich - dodaje Arkadiusz Wiśniewski, prezydent Opola.
- Natomiast to, że jest taki dzień, który poświęcamy osobom ubogim i to tak, jak mówił biskup ubogim, nie tylko w sensie finansów, ale również osobom, które mają inne poczucie deficytu panującego wokół nich, czy też w nich samych. To jest takie nasze celowe zwrócenie uwagi na to, że między nami żyją ludzie, którzy potrzebują czasami ciepłego słowa, ciepłej strawy. Warto też pamiętać, że nie bycie ubogim, to nie jest stan, który jest stanem wiecznym.