Trudna sytuacja właścicieli zakładów kosmetycznych i fryzjerskich. Choć nie ma prawnych ograniczeń ich działalności, większość zawiesiła usługi
Szacunki mówią, że ponad 70 procent salonów kosmetycznych i fryzjerskich zawiesiło swoją działalność - tak wynika z danych systemu dla tzw. branży beauty. Do tej pory Główny Inspektorat Sanitarny nie wydał jednoznacznej decyzji, która zakazywałaby ich funkcjonowanie. Nie ma też wytycznych, jak ta praca ma wyglądać w czasach pandemii.
Pracownicy branży fryzjersko-kosmetycznej mają wykonywać usługi z zachowaniem odległości 1,5 do 2 metrów. Dla nich jest to nie możliwe, bo muszą mieć bliski kontakt z klientem.
- Absolutnie jest to absurdalne zalecenie w naszym przypadku. Nie jest to wykonalne przy żadnej usłudze kosmetycznej czy fryzjerskiej. Pani po przyjściu do salonu jest proszona o umycie i dezynfekcję rąk. My pracujemy w rękawiczkach, przyłbicach stomatologicznych i maseczkach - mówi Anna Świerniak-Grzesik, właścicielka salonu kosmetycznego w Opolu.
Właściciele zakładów fryzjerskich i kosmetycznych chcą wpisania ich do sektora szczególnie dotkniętego epidemią. Pozwoliłoby im to między innymi na obniżenie składek ZUS i otrzymanie pomocy finansowej ze strony państwa.