Co się stało ze ściekami z Otmuchowa? Sprawdza to WIOŚ
Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Opolu sprawdza, co stało się ze ściekami z Otmuchowa. Gmina ta nie posiada własnej oczyszczalni, dlatego nieczystości trafiają do Nysy. Pod koniec ubiegłego roku, przypłynęło ich jednak o kilkanaście tysięcy metrów sześciennych mniej, niż zazwyczaj.
Zdaniem Edyty Peikert, prezes Wodociągów i Kanalizacji Akwa w Nysie, część ścieków mogła trafiać do Jeziora Nyskiego.
- My zaobserwowaliśmy to w grudniu, czyli odbywało się to gdzieś od listopada. One na pewno gdzieś wypłynęły, na sto procent. To jest bardzo duży wyciek. W dniu dzisiejszym sytuacja jest już stabilna i obecnie do naszego kolektora wpływa odpowiednia ilość ścieków, natomiast do 10 stycznia tych ścieków było dużo mniej - zauważa.
Władze Otmuchowa uspokajają, że sytuacja została opanowana w ciągu kilku dni. Jak zaznacza burmistrz Jan Woźniak, do usterki doszło podczas prac rewitalizacyjnych na ulicy Roosvelta, a o wycieku miasto poinformowało odpowiednie służby.
- To jest kolektor, który prowadził kanalizację sanitarną razem z kanalizacją burzową, jako wspólny. To był wyciek, który nie szedł bezpośrednio do rzeki czy do potoku, tylko on po drodze rozlewał się gdzieś tam na gruntach, czy na polach - wyjaśnia.
Opolski Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska, Krzysztof Gaworski potwierdził, że w ubiegłym tygodniu do instytucji wpłynęły dwa zawiadomienia o możliwym wycieku, złożone zarówno przez otmuchowskie, jak i nyskie wodociągi.
Inspektorzy pobrali próbki do badań, jednak do czasu ich zakończenia nie można jeszcze nic powiedzieć na temat ewentualnego wpływu wycieku na środowisko. Wyniki analiz mają być znane za około dwa tygodnie.
- My zaobserwowaliśmy to w grudniu, czyli odbywało się to gdzieś od listopada. One na pewno gdzieś wypłynęły, na sto procent. To jest bardzo duży wyciek. W dniu dzisiejszym sytuacja jest już stabilna i obecnie do naszego kolektora wpływa odpowiednia ilość ścieków, natomiast do 10 stycznia tych ścieków było dużo mniej - zauważa.
Władze Otmuchowa uspokajają, że sytuacja została opanowana w ciągu kilku dni. Jak zaznacza burmistrz Jan Woźniak, do usterki doszło podczas prac rewitalizacyjnych na ulicy Roosvelta, a o wycieku miasto poinformowało odpowiednie służby.
- To jest kolektor, który prowadził kanalizację sanitarną razem z kanalizacją burzową, jako wspólny. To był wyciek, który nie szedł bezpośrednio do rzeki czy do potoku, tylko on po drodze rozlewał się gdzieś tam na gruntach, czy na polach - wyjaśnia.
Opolski Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska, Krzysztof Gaworski potwierdził, że w ubiegłym tygodniu do instytucji wpłynęły dwa zawiadomienia o możliwym wycieku, złożone zarówno przez otmuchowskie, jak i nyskie wodociągi.
Inspektorzy pobrali próbki do badań, jednak do czasu ich zakończenia nie można jeszcze nic powiedzieć na temat ewentualnego wpływu wycieku na środowisko. Wyniki analiz mają być znane za około dwa tygodnie.