Trwa I Kongres Żeglugi Śródlądowej. Wczoraj fachowcy rozmawiali o ożywieniu polskich rzek. Dzisiaj ciąg dalszy [FILMY, ZDJĘCIA]
O promocji żeglugi śródlądowej debatowano w Opolskim Urzędzie Wojewódzkim. To była pierwsza odsłona I Kongresu Żeglugi Śródlądowej w Opolu.
Na spotkaniu rozmawiano między innymi o sposobach na ożywienie dróg wodnych, których poziom mógłby nawiązać do Europy Zachodniej.
- Wszystkie kraje sąsiednie czekają, aż coś zrobimy z Odrą - mówi prof. Zygmunt Babiński, przewodniczący Rady Promocji Żeglugi Śródlądowej. Jego zdaniem, choć transport wodny to bardzo istotna gałąź, zapominamy o innych funkcjach rzeki.
- Rzeki to nie tylko transport wodny, bo to również turystyka. Są przecież kraje żyjące z turystyki wodnej – rzecznej. To również sposób na pozyskiwanie taniej i ekologicznej energii elektrycznej, o czym najczęściej zapominamy. Są przecież kraje bazujące na energii wodnej.
Największym problemem jest dostępność dróg wodnych. - Transporty na głównych drogach wodnych są incydentalne - zaznacza kapitan Bartosz Fabiańczyk, prezes Związku Polskich Armatorów Śródlądowych ze Szczecina. Związek zrzesza ponad 60 armatorów i 300 statków pływających w całej Europie.
- Nie ma regularności. Na pewno jednostki są o wiele płytsze, a przestrzenie ładunkowe nie mogą być w pełni zagospodarowane ze względu właśnie na brak odpowiednich dróg wodnych. Są zaniedbane i brak im modernizacji, a głównie chodzi o głębokości tranzytowe oraz zanurzenie statków. Kiedy będą możliwości transportowe, armatorzy dostosują się bardzo szybko. To o wiele szybszy proces niż zaadaptowanie rzek do transportu.
Na drugim posiedzeniu zamkniętym spotkała się dziś Grupa Robocza Dunaj Odra Łaba. Główną część kongresu zaplanowano jednak na jutro (20.09) w Centrum Wystawienniczo-Kongresowym.
- Wszystkie kraje sąsiednie czekają, aż coś zrobimy z Odrą - mówi prof. Zygmunt Babiński, przewodniczący Rady Promocji Żeglugi Śródlądowej. Jego zdaniem, choć transport wodny to bardzo istotna gałąź, zapominamy o innych funkcjach rzeki.
- Rzeki to nie tylko transport wodny, bo to również turystyka. Są przecież kraje żyjące z turystyki wodnej – rzecznej. To również sposób na pozyskiwanie taniej i ekologicznej energii elektrycznej, o czym najczęściej zapominamy. Są przecież kraje bazujące na energii wodnej.
Największym problemem jest dostępność dróg wodnych. - Transporty na głównych drogach wodnych są incydentalne - zaznacza kapitan Bartosz Fabiańczyk, prezes Związku Polskich Armatorów Śródlądowych ze Szczecina. Związek zrzesza ponad 60 armatorów i 300 statków pływających w całej Europie.
- Nie ma regularności. Na pewno jednostki są o wiele płytsze, a przestrzenie ładunkowe nie mogą być w pełni zagospodarowane ze względu właśnie na brak odpowiednich dróg wodnych. Są zaniedbane i brak im modernizacji, a głównie chodzi o głębokości tranzytowe oraz zanurzenie statków. Kiedy będą możliwości transportowe, armatorzy dostosują się bardzo szybko. To o wiele szybszy proces niż zaadaptowanie rzek do transportu.
Na drugim posiedzeniu zamkniętym spotkała się dziś Grupa Robocza Dunaj Odra Łaba. Główną część kongresu zaplanowano jednak na jutro (20.09) w Centrum Wystawienniczo-Kongresowym.