Urzędnik się pomylił, targ grodkowski na razie zostaje w starym miejscu
Gorąca, nyska sprawa wyprowadzenia z zajmowanego placu tzw. targu grodkowskiego, znalazła nieoczekiwany epilog. Wskutek pomyłki urzędnika, w uchwale RM zamieszczonej w Dzienniku Urzędowym Województwa Opolskiego, został określony inny teren, niż zajmowany przez handlarzy – cudzoziemców, głównie Bułgarów. Zatem targowisko – po rocznej batalii - zostaje na dotychczasowym miejscu.
Jak informowaliśmy, nyscy radni wprowadzili zaporowe opłaty na targowisku położonym przy drodze krajowej, tuż obok ronda - zamiast 2 zł 50 gr, to 50 zł za metr kwadratowy powierzchni sprzedażnej. Miało to skłonić handlujących do przeprowadzki na tanie, znajdujące się obok, targowisko miejskie. W sprawie została podjęta uchwała radnych miejskich, która była opublikowana w Dzienniku Urzędowym Województwa Opolskiego. Okazało się jednak, iż do publikacji przedłożono jedną ze starszych wersji uchwały, z innym terenem niż zajmowany obecnie przez targ określany jako „bułgarski”, lub „grodkowski”. Teraz zatem cudzoziemcy zostają, choć nie na długo.
- Naprawiamy ten błąd, już skontaktowaliśmy się w tej sprawie z wojewodą, będziemy to wszystko „prostować” - mówi burmistrz Kordian Kolbiarz. Zapowiada także ukaranie urzędnika, który się pomylił i wdrożenie procedur, które zapobiegłyby takim sytuacjom w przyszłości.
- Naprawiamy ten błąd, już skontaktowaliśmy się w tej sprawie z wojewodą, będziemy to wszystko „prostować” - mówi burmistrz Kordian Kolbiarz. Zapowiada także ukaranie urzędnika, który się pomylił i wdrożenie procedur, które zapobiegłyby takim sytuacjom w przyszłości.