Sadownicy sprzedają sami
- Rozwiązanie to wybierają ci, którzy mają niewielki bądź średni areał. Owoce wozimy do punktów targowych, podobnie zorganizowaliśmy sprzedaż na wzór rozwiązań zachodnich „spod domu” – tłumaczy Kuc.
- W przypadku gospodarstwa podobnych do naszego gospodarstwa jest to korzystne rozwiązanie. Trzeba szukać niszy, w której można funkcjonować – dodaje Kuc.
Od trzech lat sadownik część jabłek wykorzystuje do produkcji własnego soku. - Zlecamy jednak to firmie współpracującej z nami – tłumaczy Kuc. - W przeciwnym razie zmuszeni bylibyśmy do rejestracji firmy i sprostaniu wielu przepisom – zaznacza.
- Problemem są przepisy, które nie pozwalają nam produkować tego soku w małych ilościach. Inna sprawa to zakup drogiej instalacji oraz sprostanie rygorystycznym wymogom sanitarnym – dodaje.
Rolnik liczy na zmianę przepisów, tak aby rolnicy wytwarzający soki z własnych owoców nie byli traktowani jak duże firmy produkcyjne. – Związane jest to głównie z podatkami – mówi Kuc. Tym bardziej, że nowa perspektywa unijna przewiduje wsparcie tego typu rozwiązań.
Posłuchaj:
Piotr Wrona