Sytuacja fatalna, ale zawodnicy się nie poddają. Hokeiści Orlika zbierają pieniądze i zamierzają rozgrywać kolejne spotkania
Opóźnienia w wypłatach, brak pieniędzy na sprzęt, w efekcie część zawodników rozwiązała kontrakty i przeniosła się do innych klubów. Tak wygląda sytuacja hokejowego Orlika Opole.
Pozostali wychowankowie nie poddają się. W internecie zbierają pieniądze, aby klub mógł dokończyć sezon w Polskiej Hokej Lidze.
- Wychowaliśmy się tutaj, gramy tutaj wiele lat i zostawiliśmy sporo zdrowia - mówi Sebastian Szydło, kapitan zespołu. - Nam jest szkoda tego klubu. Dlatego staramy się nie dopuścić do sytuacji, żeby klub wycofał się z rozgrywek. My chcemy grać dalej. Była już podjęta właściwie decyzja o wycofaniu klubu, ale poprosiliśmy o czas i staramy się zebrać fundusze.
- Każda kwota się przyda, więc liczymy, że nasza zbiórka przyniesie efekty - dodaje Jarosław Nobis, bramkarz Orlika. - Zapewniłoby nam to płynność finansową. Moglibyśmy uregulować zaległości, kupić sprzęt i bieżące transfery zawodników.
Orlik jest jednym z kluczowych zespołów w sportowej strategii Opola. Miasto w ciągu trzech lat przekazało mu 1,5 miliona złotych. Pomogło również w kontraktach sponsorskich, a lodowiska Toropol użycza za przysłowiową złotówkę.
- Monitorujemy sytuację, ale pamiętajmy, że Orlik jest spółką akcyjną i za sytuację w klubie odpowiada zarząd - argumentuje Przemysław Zych, wiceprezydent Opola. - Miasto jest jak najbardziej zainteresowane tym, żeby w Opolu funkcjonował hokej. Natomiast to zarząd klubu odpowiada za rozliczenia finansowe, jakość funkcjonowania i organizację klubu.
Hokeiści zapowiadają, że mimo trudnej sytuacji zagrają jutro (04.01) w Jastrzębiu, a w niedzielę podejmą Cracovię.
- Wychowaliśmy się tutaj, gramy tutaj wiele lat i zostawiliśmy sporo zdrowia - mówi Sebastian Szydło, kapitan zespołu. - Nam jest szkoda tego klubu. Dlatego staramy się nie dopuścić do sytuacji, żeby klub wycofał się z rozgrywek. My chcemy grać dalej. Była już podjęta właściwie decyzja o wycofaniu klubu, ale poprosiliśmy o czas i staramy się zebrać fundusze.
- Każda kwota się przyda, więc liczymy, że nasza zbiórka przyniesie efekty - dodaje Jarosław Nobis, bramkarz Orlika. - Zapewniłoby nam to płynność finansową. Moglibyśmy uregulować zaległości, kupić sprzęt i bieżące transfery zawodników.
Orlik jest jednym z kluczowych zespołów w sportowej strategii Opola. Miasto w ciągu trzech lat przekazało mu 1,5 miliona złotych. Pomogło również w kontraktach sponsorskich, a lodowiska Toropol użycza za przysłowiową złotówkę.
- Monitorujemy sytuację, ale pamiętajmy, że Orlik jest spółką akcyjną i za sytuację w klubie odpowiada zarząd - argumentuje Przemysław Zych, wiceprezydent Opola. - Miasto jest jak najbardziej zainteresowane tym, żeby w Opolu funkcjonował hokej. Natomiast to zarząd klubu odpowiada za rozliczenia finansowe, jakość funkcjonowania i organizację klubu.
Hokeiści zapowiadają, że mimo trudnej sytuacji zagrają jutro (04.01) w Jastrzębiu, a w niedzielę podejmą Cracovię.