Opolanie wspólnie wspinają się na najwyższy szczyt świata
Czy opolanie zdążą do piątku (23.10) zdobyć swój Mount Everest? Na scenie Amfiteatru Tysiąclecia stoi 7-metrowa ścianka wspinaczkowa, na którą może spróbować wejść każdy chętny.
Jeśli śmiałek dotrze na górę i naciśnie specjalny guzik, wynik zostaje dodany do ogólnej sumy. Piotr Mościcki z Narodowego Centrum Polskiej Piosenki tłumaczy, że chodzi o dobrą zabawę i zachęcenie do ruchu fizycznego.
- Organizujemy Opolski Festiwal Gór z Klubem Wysokogórskim Opole i stwierdziliśmy, że w ramach tego festiwalu warto spróbować zrobić coś podobnego. Akcja cieszy się powodzeniem - ludzie przychodzą i wspinają się bardzo chętnie. Najtrudniejsze jest przełamanie się i spróbowanie, bo jeśli ktoś da się już zapiąć w uprząż, a później zacznie wchodzić, zobaczy, że jest bardzo fajna zabawa. Nie trzeba się spieszyć, a jeśli się spadnie, można spróbować jeszcze raz, tak więc bez stresu - mówi.
Zapytaliśmy wspinające się dziś młode kobiety o to, co jest najtrudniejsze na ściance oraz o to, czego, ich zdaniem, potrzeba do sprawnego wchodzenia.
- Przede wszystkim jest zimno, a dłonie są niewyćwiczone, więc trudno się podciągać. Na pewno bardzo wiele zależy od techniki i wyboru kamieni, za które się chwyta - ocenia jedna z wspinających się.
- Dla mnie największym problemem jest brak siły. Z pewnością potrzeba też gibkości, bo osoba, która nie jest wystarczająco rozciągnięta, nie dosięgnie wszystkiego - dodaje druga młoda kobieta.
- Ważne są ręce i nogi. Silne ręce są potrzebne do podciągania się na kamyczkach - zwraca uwagę trzecia osoba goszcząca w amfiteatrze.
Akcja rozpoczęła się wczoraj (17.10), a dziś przed południem licznik wskazywał ponad 1800 metrów. Przypomnijmy, że Mount Everest, najwyższy szczyt świata, ma 8848 metrów nad poziomem morza.
- Organizujemy Opolski Festiwal Gór z Klubem Wysokogórskim Opole i stwierdziliśmy, że w ramach tego festiwalu warto spróbować zrobić coś podobnego. Akcja cieszy się powodzeniem - ludzie przychodzą i wspinają się bardzo chętnie. Najtrudniejsze jest przełamanie się i spróbowanie, bo jeśli ktoś da się już zapiąć w uprząż, a później zacznie wchodzić, zobaczy, że jest bardzo fajna zabawa. Nie trzeba się spieszyć, a jeśli się spadnie, można spróbować jeszcze raz, tak więc bez stresu - mówi.
Zapytaliśmy wspinające się dziś młode kobiety o to, co jest najtrudniejsze na ściance oraz o to, czego, ich zdaniem, potrzeba do sprawnego wchodzenia.
- Przede wszystkim jest zimno, a dłonie są niewyćwiczone, więc trudno się podciągać. Na pewno bardzo wiele zależy od techniki i wyboru kamieni, za które się chwyta - ocenia jedna z wspinających się.
- Dla mnie największym problemem jest brak siły. Z pewnością potrzeba też gibkości, bo osoba, która nie jest wystarczająco rozciągnięta, nie dosięgnie wszystkiego - dodaje druga młoda kobieta.
- Ważne są ręce i nogi. Silne ręce są potrzebne do podciągania się na kamyczkach - zwraca uwagę trzecia osoba goszcząca w amfiteatrze.
Akcja rozpoczęła się wczoraj (17.10), a dziś przed południem licznik wskazywał ponad 1800 metrów. Przypomnijmy, że Mount Everest, najwyższy szczyt świata, ma 8848 metrów nad poziomem morza.