Trener Konwiński: Nie śniło nam się nawet, że wygramy ligę
- Mogę też powiedzieć, że mieliśmy tę drugą rundę słabszą niż pierwszą. Natomiast ta liga była taka nieprzewidywalna, wszyscy grali podobnie nawet w tej ostatniej kolejce. Gdzieś tam w marzeniach awans był, bo każdy chyba trener, jak zaczyna pracę, to liczy się z tym, że może mu się udać odnieść sportowy sukces. No ja ten sukces odniosłem i mogę teraz, już tak nieskromnie może, powiedzieć, że zapisuję sobie awans do pierwszej ligi i na pewno będę się z tego powodu bardzo długo jeszcze cieszył - dodaje Konwiński.
- W ostatnim meczu w drugiej połowie byliśmy przygotowani na różne warianty. Otrzymywaliśmy stałe informacje, co dzieje się na innych boiskach i był taki moment, że już mieliśmy pójść va banque. Ale strzeliliśmy bramkę na 2:2, więc to wstrzymałem i w innym miejscu nieco wzmocniłem. Dramaturgia była podobna myślę, jak w tym ostatnim ubiegłorocznym meczu ze Zdzieszowicami. To był taki pojedynek, który kosztował mnie najwięcej siły i nerwów, bo wtedy prowadziliśmy 2:0 i Ruch nas dogonił na 2:2, a my musieliśmy też wtedy wygrać. Koniec końców nam się to udało, także ten ostatni mecz w Kluczborku jest po prostu dla nas szczęśliwy - tłumaczy trener biało - niebieskich.
- Do tej pory wiosną nie wygraliśmy dwóch meczów pod rząd i bardzo się tego meczu obawiałem. Mieliśmy teraz pięć meczów bez porażki, natomiast nie potrafiliśmy wejść tak naprawdę w ciąg zwycięstw, jak to było na przykład jesienią. W tej sytuacji te czynniki zewnętrzne też miały wpływ. Trybuna nas niosła. Był tutaj świetny doping naszych wspaniałych kibiców i naprawdę czuliśmy to za plecami. Na pewno to był ten dwunasty zawodnik, który nam pomógł - ocenia szkoleniowiec.
- Myślę, że zabieg połączenia dwóch lig w jedną silną była bardzo udany. Moje zdanie na dzień dzisiejszy jest takie, że druga liga mocno ustępuje pierwszej pod względem poziomu. Natomiast jest bardzo wyrównana i to za każdym razem powtarzałem - nie ważne, czy drużyna była na 16. miejscu czy na 5. - taki sam stopień trudności, tak samo było ciężko wygrywać mecze, tak samo było trudno zdobywać punkty, bo naprawdę każde musieliśmy wyszarpywać i kilka razy byliśmy już w parterze, na kolanach i podnosiliśmy się. Chociażby, przypominając tutaj ten łomot 0:4 z Limanovią, którą każdy już skazał wtedy na porażkę. A oni tutaj przyjechali, zagrali świetne zawody, a my nie potrafiliśmy im dorównać. Na pewno przed startem sezonu dojdą nowi zawodnicy, będziemy musieli wzmocnić zespół, ale przede wszystkim myślę, że to będzie taka mała rewolucja organizacyjna również w Kluczborku, żeby w tej pierwszej lidze zagrać dłużej niż tylko jeden rok - komentuje Konwiński.
Jakub Trzaska