Skąd przykicał wielkanocny zając?
- Zając w mitach indogermańskich występował jako symbol światła i wiosennej odnowy. Generalnie w kulturze prapragermańskiej jako zwierzę, które jest niezwykle płodne, chowa się w bruzdach ziemi, pozostaje w bliskim związku z ziemią, był symbolem ciągłej odnowy życia – dodaje prof. Smolińska.
Jak podkreśla nasza rozmówczyni, na Górnym Śląsku zajączek pojawił się w okresie międzywojennym. Dawniej szczególnie popularny był w tej części Wielkopolski, która była pod zaborem pruskim.
Jak wygląda tradycja z związana z zającem rozdającym prezenty?
- Dla zająca szykuje się gniazdka w ogrodzie, w sadzie. Są one wypełnione specjalnie dla dzieci jajeczkami – wyjaśnia prof. Smolińska. – Po II wojnie światowej to były takie jajeczka nie najlepszej jakości z lukrowanego cukru i kolorowane na różne sposoby. Dzieci szukały tych jajeczek, sądząc, że to zając je przynosi. Później cukrowe jajeczka wątpliwej jakości smakowej zastąpiono różnego rodzaju innymi słodyczami i ozdobami wielkanocnymi. Im bliżej naszych czasów do tego koszyczka czy gniazdeczka wkłada się kolorowe mydełka czy różne kolonialne rzeczy – dodaje prof. Smolińska
Jak dawniej wyglądał zwyczaj szukania prezentów, które przynosił zajączek?
- Pamiętam moje wielokrotne rozmowy ze zmarłym już twórcą ludowym Jerzym Lipką z Gogolina, który przypominał o symbolice tego zajączka – kontynuuje opowieść prof. Smolińska. – Otóż pan Jerzy jeszcze jako mały chłopiec musiał biec do sadu, bo tylko na zewnątrz, poza domem ten zając przychodził. Zanim można było szukać gniazdka zająca, należało opukiwać drzewa. To było magiczne zachowanie, bo należało uderzać w te drzewa, potrząsać gałęziami, żeby je budzić do życia, żeby je w ten sposób mobilizować do obfitego dawania owoców. Mówił mi pan Lipka, że małe dzieci uderzały tylko w pień drzewa. Młodzieńcy natomiast potrząsali gałęziami. Dla młodzieży gniazdka były umiejscowione na drzewie, natomiast dla maluchów gdzieś tam na przykład pod krzakiem agrestu – dodaje prof. Smolińska.
Katarzyna Zawadzka