Odkrywają historię, póki nie jest za późno. Finał ogólnopolskiego konkursu
Młodzież szukała śladów historii. Najciekawsze projekty nagrodzono w ramach XI ogólnopolskiego konkursu "Póki nie jest za późno". Organizatorem było Centralne Muzeum Jeńców Wojennych w Łambinowicach-Opolu.
We wtorek (13.06) laureaci uroczyście odebrali nagrody.
Pierwsze miejsce zajęli Bartłomiej Duda i Dawid Pulit ze Spytkowic w województwie małopolskim. Nagrodzona praca nosi tytuł "Wysoka stawka - Bitwa pod Jordanowem".
- Chcieliśmy opowiedzieć o historii w taki sposób, który trafi do młodych ludzi - mówi Dawid. - Nasze pokolenie już nie interesuje się czytaniem do końca książek po 400 stron, ale woli szukać wiedzy i przyswajać ją w np. postaci filmów. Chodzi o to, żeby sposób przyswajania wiedzy był swojski, bliski każdemu - dodaje.
Drugie miejsce zajęli uczniowie Gimnazjum Publicznego w Przelewicach w województwie zachodniopomorskim, którzy pracowali pod opieką Dariusza Jałoszyńskiego. Trzecie miejsce przypadło uczniom Publicznego Gimnazjum nr 3 w Mikołowie na Śląsku, których opiekunem był Przemysław Noparlik.
Oprócz rozstrzygnięcia konkursu CMJW przygotowało także sesję edukacyjną dla nauczycieli pod hasłem "Jeśli nie pamięć, to co?".
- Wszyscy w całej Europie mierzymy się z momentem, w którym odchodzą świadkowie II wojny światowej. To oni pełnili ważną rolę podtrzymywania pamięci - mówi Małgorzata Wosińska, antropolog ludobójstwa. - Ta sytuacja stawia przed nami kolejne wyzwania. Musimy być bardzo ostrożni i nadal przekazywać historię na poziomie komunikatywnym. Nie możemy jej zamknąć w archiwum czy muzeum, dlatego że ona pełni bardzo ważną rolę. Konflikty o znamionach ludobójstwa ciągle dzieją się na świecie. Lekcja europejskiej historii, takiej bardzo trudnej, powinna być źródłem wiedzy - dodaje.
Wosińska mówiła także o pułapkach, na które warto uważać wykorzystując dostępne sposoby przekazywania pamięci.
- Teraz boimy się, że zostanie to zamknięte w historii lub też, że stanie się atrakcją jak w muzeach multimedialnych o II wojnie światowej - mówi Wosińska. - To są bardzo dobre muzea, ale one trochę obudowują tę historię jak w Disneylandzie wielką ilością multimediów. To, co się liczyło między świadkiem a uczniem, świadkiem a wnuczkiem czy wnuczką, to był również ważny przekaz emocjonalny - dodaje.
Wosińska przekonywała nauczycieli, że oprócz pomocy multimedialnych warto też młodzież angażować w badania terenowe. - Krajobraz też jest świadkiem - przypomniała.
Pierwsze miejsce zajęli Bartłomiej Duda i Dawid Pulit ze Spytkowic w województwie małopolskim. Nagrodzona praca nosi tytuł "Wysoka stawka - Bitwa pod Jordanowem".
- Chcieliśmy opowiedzieć o historii w taki sposób, który trafi do młodych ludzi - mówi Dawid. - Nasze pokolenie już nie interesuje się czytaniem do końca książek po 400 stron, ale woli szukać wiedzy i przyswajać ją w np. postaci filmów. Chodzi o to, żeby sposób przyswajania wiedzy był swojski, bliski każdemu - dodaje.
Drugie miejsce zajęli uczniowie Gimnazjum Publicznego w Przelewicach w województwie zachodniopomorskim, którzy pracowali pod opieką Dariusza Jałoszyńskiego. Trzecie miejsce przypadło uczniom Publicznego Gimnazjum nr 3 w Mikołowie na Śląsku, których opiekunem był Przemysław Noparlik.
Oprócz rozstrzygnięcia konkursu CMJW przygotowało także sesję edukacyjną dla nauczycieli pod hasłem "Jeśli nie pamięć, to co?".
- Wszyscy w całej Europie mierzymy się z momentem, w którym odchodzą świadkowie II wojny światowej. To oni pełnili ważną rolę podtrzymywania pamięci - mówi Małgorzata Wosińska, antropolog ludobójstwa. - Ta sytuacja stawia przed nami kolejne wyzwania. Musimy być bardzo ostrożni i nadal przekazywać historię na poziomie komunikatywnym. Nie możemy jej zamknąć w archiwum czy muzeum, dlatego że ona pełni bardzo ważną rolę. Konflikty o znamionach ludobójstwa ciągle dzieją się na świecie. Lekcja europejskiej historii, takiej bardzo trudnej, powinna być źródłem wiedzy - dodaje.
Wosińska mówiła także o pułapkach, na które warto uważać wykorzystując dostępne sposoby przekazywania pamięci.
- Teraz boimy się, że zostanie to zamknięte w historii lub też, że stanie się atrakcją jak w muzeach multimedialnych o II wojnie światowej - mówi Wosińska. - To są bardzo dobre muzea, ale one trochę obudowują tę historię jak w Disneylandzie wielką ilością multimediów. To, co się liczyło między świadkiem a uczniem, świadkiem a wnuczkiem czy wnuczką, to był również ważny przekaz emocjonalny - dodaje.
Wosińska przekonywała nauczycieli, że oprócz pomocy multimedialnych warto też młodzież angażować w badania terenowe. - Krajobraz też jest świadkiem - przypomniała.