Śmierć 17-latki. Rodzice mają żal do lekarzy
- Kiedy przyjechałem do szpitala w Kędzierzynie-Koźlu, lekarze zapytali mnie, czy Iza nie ma padaczki, czy nie spadła kiedyś z roweru i czy na coś chorowała. Odpowiedziałem, że dziewczyna na nic nie chorowała. A Iza dostała jakichś bóli. Moja szwagierka zapytała lekarzy, czy można podać leki przeciwbólowe, ale lekarze odmówili, bo powiedzieli, że przewożą ją do Opola i tam lekarze podejmą decyzję co dalej - relacjonuje naszemu reporterowi ojciec dziewczyny.
Rodzice Izy twierdzą też, że zgoda na badanie tomografem dziewczyny została prawdopodobnie podpisana przez obcą osobę. Na razie nie udało się odnaleźć tego dokumentu.
- Dlaczego lekarz w Koźlu dał podpisać zgodę na tomograf obcej osobie? - pyta ojciec Izy i zaznacza, że przed badaniem tomografem dziewczyna czuła się dobrze. Matka 17-latki dodaje, że podczas przesłuchania w prokuraturze nie można było odnaleźć właśnie tego dokumentu - czyli zgody na badanie.
Śledztwo w sprawie śmierci 17-latki prowadzi Prokuratura Rejonowa w Kędzierzynie-Koźlu.
- Nadal czekamy na opinię biegłego z zakresu medycyny sądowej. Jest to opinia posekcyjna. Będziemy też przesłuchiwali lekarzy oraz inne osoby mogące mieć jakiekolwiek informacje w tej sprawie. Nie wykluczamy też zakażenia gronkowcem - mówi Barbara Olesiuk z Prokuratury Rejonowej w Kędzierzynie-Koźlu.
Przypomnijmy, że Roman Kolek, wicemarszałek regionu odpowiedzialny za służbę zdrowia, powołał komisję, która badała postępowanie lekarzy z dwóch szpitali w Opolu. Komisja nie dopatrzyła się uchybień.
Posłuchaj:
Krzysztof Rapp