Nysa: więźniowie pracują
230 spośród 700 osób, które odbywają karę w nyskim zakładzie karnym, codziennie chodzi do pracy. To zarówno roboty wykonywane na rzecz miasta i samorządu, jak i zatrudnienie u przedsiębiorcy, który prowadzi działalność także w obrębie więziennych murów. Następnych kilkuset osadzonych zdobywa wykształcenie i podnosi kwalifikacje.
Minęły czasy, kiedy więźniowie wyłącznie siedzieli w celach. Obecnie proces ich resocjalizacji i przywracania do normalnego życia wymaga różnorodnych działań i zajęć.
- Osadzeni są zatrudniani w ramach prac porządkowych i remontowych na rzecz lokalnego samorządu, jak też w firmach produkcyjnych – mówi dyrektor zakładu Mirosław Rasławski.
Obecnie jednak pracodawcy mniej chętnie zatrudniają więźniów, bowiem zmieniły się przepisy dotyczące ich wynagrodzeń.
Pracodawca wypłaca 80 procent wynagrodzenia, resztę odzyskuje w ramach tzw. funduszu aktywizacji zawodowej. Z kolei zakład karny ma obowiązek część pensji przechować i wypłacić skazanemu przy wyjściu.
Dorota Kłonowska