Andrzej Pulit odchodzi z PSL
O godz. 17:00 w Opolu zbierają się władze opolskiego PSL, będą rozmawiać między innymi o tzw. aferze podsłuchowej, w którą zamieszany jest Pulit.
- Ludzie, którzy szkodzą partii, trzeba z niej usuwać. Jest niedopuszczane, by wykorzystywać tego typu instrumenty do jakiejś gry politycznej. Poprę wniosek o wykluczenie go z listy członków Polskiego Stronnictwa Ludowego. Jeśli nikt go nie złoży, to ja to zrobię. Uważam, że ta sytuacja wymaga zdecydowanych działań - mówi Radiu Opole Czesław Biłobran, wiceprezes opolskiego PSL.
- Nikt nie musi mnie usuwać, sam złożyłem rezygnację. Wydałem oświadczenie, że występuję z Polskiego Stronnictwa Ludowego. Nie mogłem być członkiem partii, której prezes Stanisław Rakoczy, wiceprezes Antoni Jastrzembski i członkini Genowefa Prorok dopuszczają się czynów zabronionych kodeksem karnym wobec mojej osoby i gminy Skarbimierz - komentuje wójt Pulit.
Jak twierdzi Andrzej Pulit, wspomniane czyny zabronione to pomawianie i ubliżanie.
Andrzej Pulit skonfliktował się z kolegami z PSL po tym, jak wojewoda opolski wezwał go do zaprzestania łamania prawa oświatowego. Na zjeździe partii wójt Skarbimierza domagał się, by urzędnicy związani z PSL bronili go przed wojewodą. Pulit był też zamieszany w aferę podsłuchową w PSL. To on przekazał dziennikarzom fragment nagrania rozmowy wiceministra Rakoczego z wicewojewodą Antonim Jastrzembskim. Sprawę bada prokuratura.
Marek Świercz/Dorota Kłonowska (oprac. BO)