„Żadna z metod naliczania opłat nie jest doskonała”
– Naliczanie opłat „od osoby” to jakaś opcja. Ona, oczywiście, będzie bardzo uciążliwa dla urzędu, dlatego że będziemy pilnie przestrzegać jako mieszkańcy tego, czy jest nas dwójka, trójka, czy czwórka. Ktoś wyjedzie, ktoś się wyprowadzi, najczęściej będziemy pilnowali, kiedy nas ubędzie, ubędzie też odpadów. Deklaracje będą wciąż zmieniane, do gminy będą napływać informacje – tłumaczy Apolonia Klepacz.
Czy w związku z ustawą grozi nam śmieciowa inwigilacja, czyli kontrolowanie mieszkańców przez władze i "życzliwych" sąsiadów, czy aby na pewno segregujemy odpady i ile osób faktycznie zajmuje dany lokal? – Nie zgadzam się, że to inwigilacja. Chcemy ustalić liczbę mieszkańców. Wiemy, jakie są rzeczywiste ilości odpadów, bo one w końcowym etapie, czyli po prostu na śmietniku, są do wyliczenia, natomiast nie bardzo wiemy, ilu mamy wytwórców – dodaje gość Radia Opole.
Apolonia Klepacz przyznaje, że opolskie statystyki dotyczące ilości odpadów wskazują na to, że liczba ich wytwórców jest mocno niedoszacowana. Statystycznie mieszkaniec naszego regionu wytwarza rocznie 278 kg śmieci, tymczasem dla miasta Opola ta średnia w tajemniczy sposób rośnie do 360 kg rocznie.
Źródło: Rozmowa „W cztery oczy”.
Przeczytaj także: Opolscy radni będą dyskutować o ustawie śmieciowej
Posłuchaj wypowiedzi naszej rozmówczyni:
Krzysztof Rapp (oprac. WK)