Na Kanale Gliwickim trwa akcja natleniania wody. Objawy u śniętych ryb wskazują na obecność toksyny alg
Między śluzami Nowa Wieś i Sławięcice trwa akcja natlenienia, natomiast Wojewódzki Inspektorat Ochrony środowiska prowadzi badania parametrów fizyko - chemicznych wody. Jak informuje wojewoda opolski w najnowszym komunikacie, około 370 kilogramów kolejnych śniętych ryb odłowili wczoraj (11.06) strażacy i pracownicy Wód Polskich z Kanału Gliwickiego. Przypomnijmy to pokłosie sobotnich (10.06) wydarzeń, kiedy z I i II sekcji Kanału Gliwickiego wyłowiono ponad 450 kg śniętych ryb.
Jakub Roszuk, dyrektor biura zarządu okręgu Polskiego Związku Wędkarskiego w Opolu, zwraca uwagę, że jak na jednorazowe śnięcie ryb to duże ilości. - Dla nas to sygnał, że na Kanale Gliwickim znów coś się zaczyna dziać. Niepokojące jest to, że zjawisko dotyczy wielu gatunków ryb - mówi. - To też jest zastanawiające, bo były to jazie, szczupaki, okonie, sandacze, a głównie dominował leszcz i ryba karpiowata, drobne płocie. Część ryb nie nadawała się do oglądu, ze względu na mocny stan rozkładu, żeby stwierdzić jakieś objawy. Natomiast część ryb była świeża. I w tym przypadku pierwszym sygnałem są skrzela, które są podatne na toksyny czy niski poziom tlenu. Mówiąc o objawach zauważyliśmy, że są one podobne do tych, powstałych w wyniku działania toksyny wydzielonej przez algi.
Z informacji przekazanych przez WIOŚ i służby wojewody wynika, że w tym czasie poziom natlenienia wód w Kanale Gliwickim był bardzo niski i wynosił około 4 miligramów na litr wody.
- Nie zauważyliśmy jednak objawów przyduchy - dodaje Jakub Roszuk. - Jest to niski stan tlenu, natomiast nie jest on aż tak drastyczny, żeby padały np. ryby karpiowate, które są odporne na spadki tlenu. I też nie było objawów charakterystycznych dla przyduchy, gdzie pierwszą reakcją ryby jest to "dziubkowanie", czyli zbieranie się pod powierzchnią wody i próba łapania tej cienkiej warstwy styku wody z powietrzem.
Zdaniem dyrektora PZW w Opolu, teraz należy sprawdzać czy sytuacja na Kanale Gliwickim to nie efekt zrzutów odpadów przez prywatne osoby lub przedsiębiorstwa.
- Zastanawia fakt, dlaczego takie rzeczy dzieją się zwykle podczas długich weekendów lub w dni wolne od pracy? - pyta Jakub Roszuk.
Jak wynika z najnowszego raportu wojewody opolskiego, dziś (12.06) służby nie zaobserwowały śnięcia ryb, a pojawiające się ryby w sekcji I kanału to nieodłowione sztuki z weekendu.
Z informacji przekazanych przez WIOŚ i służby wojewody wynika, że w tym czasie poziom natlenienia wód w Kanale Gliwickim był bardzo niski i wynosił około 4 miligramów na litr wody.
- Nie zauważyliśmy jednak objawów przyduchy - dodaje Jakub Roszuk. - Jest to niski stan tlenu, natomiast nie jest on aż tak drastyczny, żeby padały np. ryby karpiowate, które są odporne na spadki tlenu. I też nie było objawów charakterystycznych dla przyduchy, gdzie pierwszą reakcją ryby jest to "dziubkowanie", czyli zbieranie się pod powierzchnią wody i próba łapania tej cienkiej warstwy styku wody z powietrzem.
Zdaniem dyrektora PZW w Opolu, teraz należy sprawdzać czy sytuacja na Kanale Gliwickim to nie efekt zrzutów odpadów przez prywatne osoby lub przedsiębiorstwa.
- Zastanawia fakt, dlaczego takie rzeczy dzieją się zwykle podczas długich weekendów lub w dni wolne od pracy? - pyta Jakub Roszuk.
Jak wynika z najnowszego raportu wojewody opolskiego, dziś (12.06) służby nie zaobserwowały śnięcia ryb, a pojawiające się ryby w sekcji I kanału to nieodłowione sztuki z weekendu.